"Przejmujący, świetny, wzruszający" - posłowie obejrzeli "Czarny czwartek"

"Przejmujący, świetny, wzruszający" - posłowie obejrzeli "Czarny czwartek"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fragment trailera filmu (fot. Youtube) 
Przy pełnej sali konferencyjnej w Sejmie odbył się pokaz filmu "Czarny czwartek - Janek Wiśniewski padł" w reżyserii Antoniego Krauze . - Film jest przejmujący i oddaje realia tamtych czasów - ocenił po projekcji marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
- Film jest świetny zarówno pod względem artystycznym jak i historycznym. Jestem zaskoczony, że film fabularny tak dobrze pokazał wymiar historyczny. Byłem bardzo blisko tamtych wydarzeń, dla mnie to kawałek mojego życia. Wielu ludzi pokazanych w filmie znałem osobiście. Podczas tamtych zamieszek zginął także mój kolega. Moim zdaniem należy szukać winnych tamtej tragedii. Niestety nie ma żadnych niezbitych dowodów wskazujących sprawców - dzielił się wrażeniami po obejrzeniu filmu Borusewicz. Marszałek Senatu zaznaczył, że wydarzenia Grudnia'70. są bardzo ważne dla historii Polski. - Gdyby nie Grudzień'70. który był klęską, nie byłoby Sierpnia'80 - dodał.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD powiedział, że historię wydarzeń z Grudnia'70. powinien znać każdy Polak. - Dzisiejsza projekcja pokazała dramat ludzi tamtych czasów. Nieludzko traktowano rodziny ofiar, żałoba była na rozkaz. Nie należy jednak pod wpływem tego filmu wpadać w histerię tworzenia podziałów jak np. przed pomnikiem Ofiar Grudnia. Historia nigdy nie jest jednoznaczna, można spoglądać na nią rozmaitą optyką, ale żal tamtej historii powinien zostać wspólny - mówił.

Antoni Macierewicz z PiS zauważył, że film łączy dwa porządki: artystyczny oraz dokumentalny. - To wspaniała metoda przywoływania czasu, zarówno dla tych, którzy go pamiętają osobiście, jak i dla młodszych. Wzruszenie po projekcji jest duże. Film bardzo trafnie oddaje charaktery robotników, jak również aparatu komunistycznego. Film przywołuje osobiste doświadczenia - dzielił się wrażeniami poseł. Również Andrzej Jaworski z PiS uważa, że "film jest genialnie nakręcony". Zdaniem posła PiS zabrakło tylko elementu związanego z generałem Wojciechem Jaruzelskim, który - jak mówił - jest osobiście odpowiedzialny za rozkaz oddania strzałów do robotników, bez ostrzeżenia.

PAP, arb