"Przypominamy. Film, w którego posiadanie weszliśmy, jest doskonałej jakości i zawiera sceny z pierwszych godzin po katastrofie rządowego Tu-154" - podaje eostrołęka. Według portalu, nagranie zostało zarejestrowane 10 kwietnia, "prawdopodobnie kilka godzin po rozbiciu się samolotu oraz dnia następnego". "Autor nagrania swobodnie porusza się po miejscu katastrofy. Chodzi między szczątkami tupolewa, rejestruje pracujących na miejscu strażaków, milicjantów i żołnierzy, robi zbliżenia fragmentów samolotu oraz ciał ofiar. Można z tego wywnioskować, że jest funkcjonariuszem którejś ze służb" - opisuje film eostrołęka. Portal podkreśla, że na filmie "widać ujęcia z miejsca katastrofy, jakie dotychczas nie były nigdzie publikowane", a nagranie, które trwa ponad 10 minut, "na pewno zostało zarejestrowane profesjonalną kamerą".
NPW poinformowała, że ujawniony na portalu eostrołęka film z miejsca katastrofy Tu-154M nie był dotychczas w posiadaniu prokuratury i jest nowym dowodem, a także że zostanie on poddany analizie. - Prokuratorzy zapoznali się z tym materiałem filmowym i jak udało się ustalić, nagranie to dotychczas nie było w posiadaniu prokuratury wojskowej - powiedział prokurator Marcin Maksjan z NPW. Dodał, że "przewidziane są czynności zmierzające do ujawnienia autora tego materiału filmowego oraz okoliczności jego powstania". - Na pewno film zostanie zaliczony w poczet materiału dowodowego śledztwa i będzie mógł być wykorzystany przez biegłych - zaznaczył prokurator.
PAP, arb