W liście stwierdził, że podobne zachowanie służb miejskich opinia publiczna obserwuje co miesiąc, podczas uroczystości upamiętnienia ofiar katastrofy. "Pozostawienie kwiatów i płonących zniczy nie stanowi żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa przechodniów i ruchu kołowego w pobliżu, nie ogranicza możliwości swobodnego przejścia i przejazdu, nie stanowi również zagrożenia dla prezydenta RP i budynków Kancelarii Prezydenta. Powodem, dla którego tak szybko usuwane są znicze i kwiaty sprzed Pałacu Prezydenckiego jest wyraźna niechęć obecnej władzy do wszelkich przejawów pamięci po jej poprzednikach" - ocenił Błaszczak.
Błaszczak napisał też, że sytuacja "przywodzi na myśl analogie z czasów PRL, gdy władza komunistyczna pod pozorem utrzymywania porządku usuwała krzyże ułożone z kwiatów na Placu Zwycięstwa czy przed kościołem Św. Anny". "Postawa władz Warszawy, odgradzanie Pałacu Prezydenckiego barierkami powoduje, że znów aktualne stają się słowa piosenki Jana Pietrzaka Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż. Czy swoimi decyzjami doprowadzi Pani także do tego, że kolejne słowa nabiorą aktualności tj. nielegalny naród, zakazana Polska?" - napisał szef klubu PiS,
W liście Błaszczak poprosił prezydent stolicy o wyjaśnienie powodów opisanych zdarzeń oraz o przedstawienie stanowiska władz Warszawy w tej sprawie.pap, ps