"Komorowski mógł przełożyć podróż po Rosji"

"Komorowski mógł przełożyć podróż po Rosji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Kowal (fot. mat. prasowe)
- Po tym, jak w Smoleńsku Rosjanie zamienili tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy, prezydent Komorowski nie powinien w poniedziałek lecieć do Rosji - uważa eurodeputowany PJN Paweł Kowal. - Wizyty się przekłada. Trzeba się zastanowić, jak w analogicznej sytuacji zachowałby się prezydent Rosji czy Niemiec - zaznacza były wiceminister spraw zagranicznych.
- To nie była prowokacja ani inicjatywa lokalna. To było przemyślane działanie - mówi w TOK FM o incydencie z tablicą Paweł Kowal. Chodzi o tablicę, która była umieszczona na kamieniu upamiętniającym w Smoleńsku katastrofę polskiego samolotu. O zmianie tablicy opinia publiczna dowiedziała się w sobotę rano, w przeddzień pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Na nowej dwujęzycznej tablicy znajduje się napis: "Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku". Poprzednia tablica informowała, że ofiary katastrofy zginęły "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.".

"Kto tego nie rozumie, nic nie rozumie"

- Lepiej byłoby więc odłożyć nieco tę wizytę - ocenia Kowal. W poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski poleciał do Moskwy, skąd udaje się do Smoleńska. Na miejscu katastrofy Komorowski ma wraz z prezydentem Rosji złożyć wieńce. Jak ocenia Kowal, to, co zrobili Rosjanie, to nie tylko zamiana tablicy. - Z tablicy zniknęły słowa, które dotyczą istoty sprawy, o której rozmawiamy przez rok. Trzeba pamiętać jaki sens miała wyprawa sprzed roku. I dlaczego tak dużą wagę do tego przykładaliśmy. Jak ktoś tego nie rozumie, to nic z tego nie rozumie - przekonuje Paweł Kowal. Dodaje, że Komorowski nie musiałby powodu przełożenia wizyty ogłaszać wprost. - Są inne sposoby załatwienia takiej sprawy. Były dwa dni, więc można było to wymyślić - przekonuje polityk PJN.

"Nie mam radości"

Według Kowala ostatnie wydarzenia pokazują, jak bardzo mylili się ci, którzy po katastrofie tupolewa mówili o wielkim przełomie w relacjach polsko-rosyjskich. - Przez rok napompowano retorykę, że wszystko jest dobrze, a dziś politycy którzy to robili padli tego ofiarą - mówi Kowal. - Nie mam z tego radości - dodał.

zew, TOK FM, PAP