Górnik, który zginął w wypadku był bardzo doświadczonym pracownikiem, z 22-letnim stażem w kopalni. Zostawił żonę i dziecko. - Dyrekcja Zakładu Górniczego "Sobieski" podjęła działania w celu objęcia opieką psychologiczną rodzinę pracownika - zapewniła Mrożek.
Dwie tragedie
Nie była to jedyna tragedia, jaka wydarzyła się w ostatnich godzinach w PKW. W drugiej kopalni wchodzącej w skład tego koncernu - Zakładzie Górniczym „Janina" - ostatniej nocy zmarł 53-letni górnik-kombajnista, pracownik firmy usługowej - poinformował Paweł Gniadek, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Grupy Tauron, do której należy PKW. Po skończonej zmianie kombajnista miał wyjeżdżać na powierzchnię. Ok. pierwszej w nocy sztygar zmianowy zgłosił do dyspozytora ruchu zasłabnięcie pracownika. Akcja reanimacyjna nie powiodła się; przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon pracownika.
Piętnaście ofiar w tym roku
41-letni górnik z Zakładu Górniczego „Sobieski" to piętnasta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków w polskim górnictwie węgla kamiennego. Do poprzedniego tragicznego wypadku doszło zaledwie 10 godzin wcześniej w kopalni „Szczygłowice”, gdzie zginął 54-letni ślusarz górniczy, potrącony przez podziemną kolejkę.
Do poprzednich śmiertelnych wypadków w górnictwie doszło 5 maja, kiedy w kopalni "Krupiński" w Suszcu zapalił się metan. Zginęły trzy osoby: górnik oraz dwaj ratownicy, którzy szli z pomocą poszkodowanym. Ciało jednego z ratowników znaleziono w zadymionym chodniku dopiero po tygodniu poszukiwań. Według danych nadzoru górniczego, od początku roku do końca kwietnia w kopalniach węgla kamiennego doszło w sumie do ponad 750 rozmaitych wypadków. 15 osób zginęło, a 13 doznało ciężkich obrażeń.
zew, PAP