Gen. Skrzypczak odznaczony. Decyzję podjął Lech Kaczyński

Gen. Skrzypczak odznaczony. Decyzję podjął Lech Kaczyński

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Skrzypczak (fot. FORUM) 
Szef BBN Stanisław Koziej wręczył w Belwederze Krzyż Komandorski Orderu Krzyża Wojskowego generałowi Waldemarowi Skrzypczakowi - poinformowało BBN. Byłemu dowódcy Wojsk Lądowych odznaczenie nadał jeszcze prezydent Lech Kaczyński.

Gen. Skrzypczak został uhonorowany - jak podało BBN - za "umiejętne i skuteczne dowodzenie jednostką bojową, podczas użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami państwa w czasie pokoju". Generał dowodził Polskim Kontyngentem Wojskowym w Iraku przez pół roku, od lutego 2005 r. Rzeczniczka prasowa BBN Joanna Kwaśniewska-Wróbel powiedziała, że postanowienie o nadaniu odznaczenia prezydent Lech Kaczyński podpisał 6 listopada 2009 r., czyli 2,5 miesiąca po tym, jak Skrzypczak odszedł ze stanowiska dowódcy Wojsk Lądowych. Stało się to po zamieszaniu, które wywołała wypowiedź generała na uroczystości ku czci poległego w Afganistanie żołnierza oraz późniejszy wywiad dla "Dziennika".

W głośnym wywiadzie generał wyraził przekonanie, że śmierci Polaka w bitwie z afgańskimi talibami można było uniknąć, gdyby wojsko miało rozpoznawcze bezpilotowce większego zasięgu i lepiej uzbrojone śmigłowce. Zarzucił ministerialnej biurokracji, że kupuje nie ten sprzęt, który jest najpotrzebniejszy. Pytał, kiedy nadejdzie czas, że żołnierze przestaną żyć w atmosferze "podejrzeń, w atmosferze histerii, posądzania o nieudolność, o słabe wyszkolenie, brak dyscypliny". Po kilku dniach zamieszania wywołanych tymi słowami prezydent Lech Kaczyński i minister obrony Bogdan Klich opowiedzieli się jednak za pozostawieniem generała na stanowisku. Prezydent uznał co prawda, że wypowiedź Skrzypczaka była niedopuszczalna, bo naruszyła zasadę cywilnej kontroli nad armią, ale sytuacja była wyjątkowa. Według Klicha generał uznał swój błąd. Jednak wkrótce po konferencji prezydenta i ministra Skrzypczak ogłosił, że odchodzi z armii. Jako powód podał słowa Klicha o tym, że "uznał swój błąd". Skrzypczak wyjaśnił, że przyznał się do błędu, ale tylko w sensie okoliczności jego wypowiedzi, nie jej samej.

PAP, arb