"ZSRR naciskało: nie słuchajcie Jaruzelskiego"

"ZSRR naciskało: nie słuchajcie Jaruzelskiego"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojciech Jaruzelski (fot. Wikipedia) 
W 1981 r. oficer wojska ZSRR wywierał na polskich wojskowych naciski, by nie wykonywali rozkazów gen. Wojciecha Jaruzelskiego - zeznał świadek w procesie oskarżonych za wprowadzenie w grudniu 1981 r. stanu wojennego. Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował trwający od września 2008 r. proces 87-letniego Jaruzelskiego, byłego szefa Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego oraz trojga innych oskarżonych. W sądzie stawili się tylko Jaruzelski i były szef PZPR 84-letni Stanisław Kania. Nie przyszli były szef MSW 85-letni Czesław Kiszczak i była członkini Rady Państwa 81-letnia Eugenia Kempara.
Według emerytowanego generała Jerzego Z. (w 1981 r. wiceszefa sztabu wojsk lotniczych) jesienią 1981 r. przedstawiciel Układu Warszawskiego w wojskach lotniczych, radziecki generał o nazwisku Odincow, wywierał wpływ w celu niewykonywania rozkazów gen. Jaruzelskiego. Dodał, że "zaproponował odstąpienie od wykonywania rozkazów gen. Jaruzelskiego; pytał czy wykonywalibyśmy rozkazy z innego źródła". - Mamy swojego dowódcę - odpowiedzieli polscy wojskowi. Zdaniem świadka Odincow "został źle przyjęty w sztabie; nie daliśmy mu dostępu do szyfrowanej łączności, choć tego chciał; musiał sam płacić za hotel". O wszystkim powiadomiono MON. Kania oświadczył wtedy sądowi, że ówczesne władze rozmawiały z dygnitarzami ZSRR o takich incydentach, zwracając im uwagę, że to próba podważania zwierzchności w wojsku. - Minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko odpowiedział, że "radzieccy dyplomaci na pewno się tak nie zachowują" - dodał były I sekretarz KC PZPR. - Odpowiedzieliśmy, że nie chodziło o dyplomatów, wtedy zapadło milczenie - relacjonował dalej Kania. Podkreślił, że dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow w latach 90-tych przyznał, że za takie zachowania z Polski odwołano jednego z generałów.

- Ciągle była naruszana polska przestrzeń powietrzna; samoloty radzieckie latały bez zezwoleń, przewożąc zaopatrzenie dla wojsk radzieckich w Polsce - zeznawał świadek Jerzy Z. o atmosferze z 1981 r. Dodał, że doprowadziło to np. do zderzenia radzieckiego helikoptera z polskim samolotem - było kilkanaście ofiar śmiertelnych. Dochodziły meldunki o zagrożeniu interwencją wojsk Układu Warszawskiego, np. o kopaniu okopów na poligonach przez żołnierzy radzieckich stacjonujących w Polsce. - Według mnie inwazja była pewna - oświadczył świadek. Według niego w wojskach lotniczych nawet oficerowie wstępowali w latach 1980-1981 do Solidarności i nie ponosili z tego powodu żadnych konsekwencji. - Morale w wojskach lotniczych było wtedy lepsze niż w innych formacjach - zaznaczył Z.

Inny świadek Aleksander K., były urzędnik PRL, zeznał, że w maju 1981 r. prowadzono rozmowy w sprawie ograniczenia przez ZSRR dostaw komponentów do produkcji sprzętu wojskowego w Polsce. Polscy urzędnicy pytali wtedy przedstawicieli ZSRR czy "chcą powiększyć grono strajkujących?". Według świadka decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była "zbawcza dla kraju", bo sytuacja była wtedy dramatyczna.

Proces odroczono do 1 sierpnia. Sąd podał, że zakład medycyny sądowej wyznaczył na 29 czerwca zarządzone ostatnio przez sąd kompleksowe badania Jaruzelskiego. Były szef MON 86-letni gen. Florian Siwicki i były członek Rady Państwa 94-letni Emil Kołodziej - z powodu ich złego zdrowia - mają być przesłuchani w lipcu przez sędziego w swych domach.

PAP, arb