Według szefa klubu Paweł Poncyljusz (PJN) pojawia się wiele pytań dotyczących zawieszenia Pasionka. - Na przykład, czy prawdą jest, że pan prokurator Pasionek zmierzał w tym kierunku, aby postawić zarzuty panu ministrowi Arabskiemu i panu ministrowi Klichowi. Jeśli tak, to odwołanie w takim momencie jest nieszczęśliwą decyzją - podkreślił poseł, który był gościem sobotniego "Śniadania w Trójce".
Zdaniem wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha (SLD), zawieszenie Pasionka jest dwuznaczne. - Kiedy trzeba przymknąć tych, którzy kupowali głosy dla PO w wyborach, to włos z głowy specjalnie nikomu nie spada. W aferze hazardowej też nie. (...) A tutaj dlatego, że jest przeciek, osoba ta jest odwołana z prowadzenia tego śledztwa; nie może prowadzić śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej - zaznaczył.
Według ministra w Kancelarii Prezydenta Henryka Wujca sprawa wymaga wyjaśnienia. - Jest to zadanie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Ta sytuacja w prokuraturze wymaga uporządkowania, bo ostatnio było wiele rzeczy kompromitujących prokuraturę - podkreślił.
Jarosław Gowin (PO) powiedział, że mógłby podpisać się po słowami Wujca. - Prokurator Pasionek jest, czy też był prokuratorem nadzorującym śledztwo. W związku z tym on nie mógł nikomu stawiać zarzutów. Ta część sensacji medialnych okazała się fikcyjna. Liczę na to, że pan prokurator Seremet wyjaśni, nie tylko sobie, ale i opinii publicznej, o co w tej sprawie chodzi - mówił poseł.
W opinii szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka sprawa jest "bardzo dziwna". - Sytuacja jest o tyle zaskakująca, ze prokurator generalny, jak oświadczył, o niczym nie wiedział. Mamy do czynienia z prokuraturą wojskową, która jest dość hermetyczna. Prokurator Pasionek jest prokuratorem cywilnym, pracującym w prokuratorze wojskowej. Nagle okazuje się, że wobec niego stosowane są formy drastyczne - zawieszenie, pod pozorem dziwnych sytuacji, jakoby miał kogoś informować o śledztwie - zauważył.
W sobotnim oświadczeniu przesłanym PAP stowarzyszenie Solidarni 2010 wyrazili zaniepokojenie informacjami, że "prokurator, który czynił starania w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy (smoleńskiej) i pociągnięcia do odpowiedzialności Ministra Obrony Narodowej oraz szefa kancelarii Premiera - został odsunięty od polskiego śledztwa smoleńskiego". - W naszym głębokim przekonaniu prokurator ten realizował interes państwa polskiego - podkreślono w oświadczeniu. Jak zaznaczono, "to kolejny urzędnik państwowy, po Mariuszu Kamińskim, którego spotykają konsekwencje za próbę wyegzekwowania odpowiedzialności politycznej od rządu Donalda Tuska".
Kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej poinformował w piątek, że naczelny prokurator wojskowy zawiesił prok. Marka Pasionka nadzorującego śledztwo smoleńskie. Przeciwko temu prokuratorowi wszczęto także postępowanie dyscyplinarne. Jak powiedział Maksjan, naczelny prokurator wojskowy przekazał prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi w piątek informację dotyczącą okoliczności śledztwa prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu i przekazanego do stołecznej prokuratury rejonowej. Nie ujawniono, od kiedy to śledztwo się toczyło.
Maksjan poinformował, że dotyczyło ono "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową oraz rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" dotyczącego okoliczności katastrofy smoleńskiej. W związku z tą sprawą naczelny prokurator wojskowy zawiesił Pasionka.
Według informacji medialnych Pasionek miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli Stanów Zjednoczonych o pomoc w uzyskaniu dowodów przydatnych w śledztwie i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania.em, pap