Młodzi z PiS kontra Nałęcz. Chodzi o "polityczną pedofilię"

Młodzi z PiS kontra Nałęcz. Chodzi o "polityczną pedofilię"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Forum Młodych PiS złożyło zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydenckiego doradcę prof. Tomasza Nałęcza. Według młodych polityków Nałęcz miał obrazić m.in. uczestników Konwencji "PiS -Szansa dla Młodych".
W zawiadomieniu złożonym w prokuraturze okręgowej w Warszawie przytoczono wypowiedź Nałęcza z audycji Radia ZET "Siódmy dzień tygodnia": "Kiedy prezes zaczął mówić do tej młodzieży, że Polska jest Titanikiem, to dla mnie było to jakieś polityczne molestowanie, coś na kształt politycznej pedofilii, jakby mówił do jakichś zgorzkniałych starców".

Według autorów wniosku do prokuratury tą wypowiedzią Nałęcz mógł dopuścić się znieważenia osoby pełniącej funkcję publiczną - posła na Sejm, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ich zdaniem prezydencki doradca mógł również dopuścić się znieważenia ok. 2 tys. młodych ludzi zgromadzonych na konwencji. 

Za co podatnicy płacą Nałęczowi

Młodzi politycy PiS zaapelowali do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by zdymisjonował Nałęcza. - Jeżeli dalej będzie utrzymywał w swojej kancelarii Tomasza Nałęcza to będzie oznaczało tyle, że toleruje takie zachowania, wypowiedzi - oznajmił szef Forum Młodych Marcin Mastalerek. Wypowiedź Nałęcza nazwał "skandaliczną". - Prezydent Bronisław Komorowski miał wcześniej swojego przyjaciela Janusza Palikota. Chyba brakuje panu prezydentowi Palikota, dlatego toleruje takie słowa swojego doradcy - stwierdził Mastalerek. - Podatnicy płacą panu Tomaszowi Nałęczowi za to, by doradzał prezydentowi Komorowskiemu w sprawach historycznych, a nie żeby obrażał grupę dwóch tysięcy młodych ludzi - dodał szef Forum Młodych PiS.

Nałęcz przeprasza PiS. "Byliście przedmiotem manipulacji"

Tomasz Nałęcz komentując doniesienia o wniosku do prokuratury podkreślił, że "nie było jego intencją obrażanie nikogo". - Byłem wzburzony relacją telewizyjną z hali na Ursynowie. Jako nauczyciel akademicki jestem bardzo wyczulony na takie wykorzystywanie młodzieży. Uważam, że młodzieży, jej zapału i entuzjazmu nie powinno się instrumentalnie wykorzystywać. Jak zobaczyłem, że Jarosław Kaczyński opowiada niestworzone rzeczy młodym ludziom, którzy widzą w nim swój autorytet, że Polska to tonący Titanic, to kraj bankrutujący i tonący, uznałem to za niedopuszczalne moralnie zachowanie ukształtowanego człowieka w kontakcie z młodymi ludźmi – tłumaczył Nałęcz.

"Polityczna pedofilia? To nie było za mocne"

Zapytany o sformułowanie "polityczna pedofilia", odpowiedział że "nacisk w tym określeniu pada na słowo >polityczna<". - Uważam, że jeśli bardzo okrzepły, bardzo sprawny, wielce doświadczony człowiek tak miesza w głowach, wykorzystując wielki dystans wiekowy i doświadczenia życiowego, to to określenie nie jest za mocne. Jest bardzo mocne, ale nie jest za mocne - przekonywał prezydencki doradca. - Zareagowałem bardzo ostro, ponieważ bardzo mi zgrzytało wykorzystywanie ogromnej przewagi życiowego doświadczenia, wiedzy i autorytetu. Gdyby te szalbiercze słowa o Titanicu padły na normalnym zgromadzeniu partii politycznej, nie użyłbym tego określenia. Człowiek ukształtowany powinien znać miarę w nadużywaniu swego autorytetu w kontakcie z młodymi ludźmi – zaznaczył.

Profesor zapytany o reakcję prezydenta na jego słowa, powiedział, że jeszcze nie rozmawiali na ten temat, ale przyznał, że prezydent oczekuje od niego wyjaśnień.

arb, kpa, zew, Radio Zet, PAP