Polityk PiS powiedział też, że nie spodziewał się, by prezydent zdecydował się "złamać konstytucję" poprzez zarządzenie dwudniowego głosowania. Jak mówił, ma nadzieję, że o decyzji Komorowskiego zadecydowało "poszanowanie prawa". Szef klubu PiS skrytykował natomiast zapowiedziany termin wyborów. - 9 października to bardzo wczesny termin - powiedział. Jak zaznaczył, "PiS już wiele miesięcy temu zwracało uwagę, że wybory powinny odbyć się przed rozpoczęciem polskiej prezydencji". - W trakcie prezydencji zmiana rządu może spowodować problemy - tak było w przypadku Czech - argumentował.
W ocenie Błaszczaka, "jeśli już wybory nie zostały przeprowadzone przed prezydencją, to powinny się odbyć w maksymalnie późnym możliwym terminie, tak żeby obecny rząd mógł prezydencję dokończyć". - 9 października to termin, który spowoduje, że z całą pewnością zmiana rządu nastąpi w trakcie prezydencji - podkreślił Błaszczak.
pap, ps