Dwa cele
Klich powiedział, że w Senacie miałby dwa cele - działanie dla regionu, z którego pochodzi, oraz wyjaśnienie do końca spraw związanych z katastrofą smoleńską. Zamierza też dążyć do wprowadzenia rozwiązań systemowych, które zapobiegłyby podobnej katastrofie w przyszłości. W tym mieściłoby się - zdaniem Klicha - wyłączenie komisji badających katastrofy "spod wpływu jakiegokolwiek ministra". - Chcę, by była jedna komisja badania wypadków w transporcie - kolejowych, morskich i lotniczych, zarówno cywilnych, jak i wojskowych. Takie są rozwiązania europejskie i światowe - powiedział Klich.
Obecnie kierowana przez Klicha PKBWL jest przy ministrze infrastruktury. Natomiast po wypadkach samolotów wojskowych każdorazowo powołuje się komisję podległą szefowi MON. Wyjątkiem jest komisja badająca katastrofę smoleńską i kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera - podlega bezpośrednio premierowi.
"Wprost" był pierwszy
Tygodnikowi "Wprost", który jako pierwszy napisał o planach szefa PKBWL, Klich powiedział, że do rozmyślania o starcie w wyborach skłania go to, co się dzieje w polityce. - Czuję, że powinienem walczyć o prawdę o Smoleńsku. Szczególnie po ostatnich wydarzeniach - powiedział Klich. Dopytywany o konkrety, wymienił "białą księgę" Antoniego Macierewicza. - W sprawie tej katastrofy pojawia się za dużo manipulacji i bzdur - dodał.
Klich podkreślił, że chce startować "tylko i wyłącznie jako kandydat niezależny". Dodał, że w konkretnych sprawach dopuszcza współpracę z partiami politycznymi - PiS, PO, PSL i SLD. Wspomniał też o ewentualnej współpracy z inicjatywą "Obywatele do Senatu" firmowaną przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza. - To jest mi bliskie, bo ta inicjatywa wpisuje się w samodzielność i niezależność senatorów - powiedział Klich. Na czas kampanii Klich nie zamierza rezygnować z kierowania PKBWL, bo jego zdaniem, "nie ma tutaj żadnej sprzeczności". Zapowiada odejście z komisji po ewentualnym wyborze na senatora, ponieważ tego wymaga prawo.
pap, ps