Tusk o raporcie Millera: ja roboty za tłumaczy nie wykonam

Tusk o raporcie Millera: ja roboty za tłumaczy nie wykonam

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Serge Serebro, Vitebsk Popular News/Wikipedia 
Premier Donald Tusk oświadczył, że nie przewiduje, by rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej otrzymały raport komisji Jerzego Millera wcześniej niż zostanie on upubliczniony. Powtórzył też swoją wcześniejszą deklarację, że 29 lipca to ostateczny termin publikacji raportu.
- Ja pytany czy rodziny otrzymają wcześniej te informacje, zawsze mówiłem, że nie przewidujemy takiej procedury, a nie, że przewidujemy. Nie chcę nikogo rozczarować - podkreślił szef rządu. - Z oczywistych względów, zarówno wobec rosyjskich partnerów, opinii międzynarodowej, dziennikarzy, ambasadorów, ekspertów międzynarodowych, chcemy by ten materiał nie podlegał, zanim będzie oficjalnie opublikowany, interpretacjom co do rzetelności - argumentował Tusk. Premier podkreślił, że "Polska strona w tej kwestii powinna mówić jednym głosem". - Chciałbym, by to fachowcy - piloci, eksperci, którzy pracowali w komisji, wojskowi - prezentowali i interpretowali ten dość skomplikowany dokument - tłumaczył.

Tusk: 29 lipca ujawnimy raport Millera

"Czekacie, bo tłumaczymy rzetelnie"

Premier powtórzył też, że 29 lipca uznaje za ostateczny termin publikacji raportu komisji szefa MSWiA. - Być może uda się kilkadziesiąt godzin urwać - dodał. - Jedynym powodem tego, że czekacie na raport jest rzetelne tłumaczenie, które w dodatku musi być tłumaczeniem w rygorach zamówień publicznych. Niektórym wydaje się, że to jest kilka kartek, które można w domu przetłumaczyć w ciągu trzech dni - podkreślił Tusk. Dodał, że w jego interesie "byłoby jak najszybciej opublikowanie tego raportu, a nie jak najpóźniej". - Ale roboty za tłumaczy nie wykonam - zauważył.

Kalisz o raporcie Millera: kilkusetstronicowe dokumenty tłumaczy się kilka dni

29 lipca - i ani dnia czekania dłużej

- Raport komisji Millera będzie przedstawiony najpóźniej 29 lipca. Może uda się dzień wcześniej i to będzie cały raport Millera - zapewnił szef rządu. Zaznaczył, że jeśli okaże się, że do 29 lipca nie wszystkie materiały zostały przetłumaczone, to "zostanie przedstawiony efekt tłumaczenia na dzień 29 lipca". - Czyli raport będzie w całości, ale być może nie wszystkie dokumenty będą w całości przetłumaczone, ale te tłumaczenia będą dostępne publicznie, w komplecie, także po 29 lipca - sprecyzował. Tusk poinformował również, że komisja kierowana przez szefa MSWiA będzie także pracowała nad protokołem - formalnym dokumentem, który będzie zawierał m.in. dodatkową dokumentację techniczną. - Kiedy protokół będzie gotowy, także będzie dostępny - powiedział.

 Sasin: Tusk gra raportem. Skąd wie ile będą pracować tłumacze?

Szef rządu powiedział też, że nie zna raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat katastrofy smoleńskiej. - Nawet powiedziałbym, że mam pewną precyzyjną wiedzę na temat raportu NIK, że nie ma tego raportu, więc nie mogę go komentować - podkreślił. - Szef MON jako osoba, która była badana przez NIK ma na pewno wiedzę, w jaki sposób był pytany on i jego współpracownicy i być może w związku z tym zabierze głos. Nie dziwcie się, że szef MON jest osobą bardzo zainteresowaną efektami pracy zarówno komisji Millera, jak i NIK. Żyje i pracuje pod wielką presją, więc staram się być wyrozumiały, nawet, gdy niektórzy reagują na wyrost lub przedwcześnie - powiedział premier.

Raport przygotowany przez komisję Millera trafił na biurko premiera Donalda Tuska 27 czerwca. Premier zapowiadał, że opublikuje go niezwłocznie po tym, jak dokument ten zostanie przetłumaczony na język rosyjski i angielski. Okazało się jednak, że tłumacze mają problem z niektórymi technicznymi terminami.

arb, PAP