Tusk: Polska potrzebuje siły politycznej, która odrzuci nienawiść

Tusk: Polska potrzebuje siły politycznej, która odrzuci nienawiść

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. premier.gov.pl) 
- Platforma Obywatelska jest gwarancją tego, aby następne cztery lata były latami możliwie zgodnej, harmonijnej budowy lepszej przyszłości dla Polaków - powiedział premier, szef Platformy Donald Tusk na posiedzeniu Rady Krajowej PO. - Chyba rzadko kiedy partia polityczna w przeddzień wyborów ma tak gruntowne przekonanie, że chodzi o coś bardzo ważnego, jak my dzisiaj w Polsce Anno Domini 2011 - powiedział Tusk. - Polska potrzebuje siły politycznej, która wszelkie radykalizmy, polityczną nienawiść pozostawi na boku - dodał.

- Platforma jest gwarancją, a przynajmniej staramy się być gwarancją, że Polska w najbliższej przyszłości nie utonie w jazgocie konfliktów, pretensji, roszczeń - ocenił szef PO.

Formacja "stabilna i optymistyczna"

Premier dodał, że każdy Polak, każdego dnia, w ciągu najbliższych kilku lat będzie odczuwał "w swoim portfelu skutki złych lub dobrych rządów". - A fundamentem dobrego rządzenia w Polsce jest stabilna, optymistyczna, a jednocześnie realistyczna formacja polityczna. Szeroka, zbudowana z wielu zgodnie współpracujących środowisk - to jest właśnie ta szansa dla Polski - podkreślił szef rządu i lider Platformy Obywatelskiej.

- Nie może być tak, że spór polityczny, różnice poglądów, są alibi dla tych, którzy z polityki chcą uczynić gorącą wojnę wszystkich ze wszystkimi - mówił premier. - Nie chcę tutaj w żadnym wypadku insynuować jakiejkolwiek sile politycznej w Polsce skłonności do działań przesadnie agresywnych. Chcę tylko powiedzieć, że w Norwegii też nikt nie sądził, że możliwa jest taka tragedia. Nie ma narodu i kraju wolnego od tego typu ryzyk - ostrzegł. Dodał też, że jeśli zabraknie politycznego rozsądku, jeśli zabraknie siły politycznej, która ma pozytywna energię, to także Polska może stać się miejscem, gdzie "agresja, nienawiść czy frustracja zaczną nadawać ton narodowej polityce".

Wielki bój o mandaty

Tusk zadeklarował też, że PO idzie do "wielkiego boju o mandaty" w wyborach parlamentarnych przekonana, że alternatywą dla PO może być "zamęt, czy niezdolność do tworzenia sensownych z punktu widzenia interesu narodowego koalicji". Następnie Rada Krajowa partii przyjęła jednogłośnie listy wyborcze kandydatów do Sejmu i kandydatury do Senatu. Z "jedynek" na listach PO do Sejmu wystartują m.in. Donald Tusk w Warszawie, Grzegorz Schetyna w Legnicy, Ewa Kopacz w Radomiu, Cezary Grabarczyk w Łodzi, Rafał Grupiński w Poznaniu, Julia Pitera w Płocku.

W wyborach do Senatu PO poprze m.in. polityków lewicy Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Borowskiego, udzieli też wsparcia byłemu posłowi PJN Janowi Libickiemu, który jednak do Senatu wystartuje jako kandydat niezależny, a nie z Platformy. PO nie wesprze obecnej posłanki SdPL Izabelli Sierakowskiej, ale w okręgu lubelskim, w którym będzie się ona ubiegać o mandat senatorski, PO nie wystawi swego kandydata. Platforma nie zezwoliła na start do Senatu Barbarze Zdrojewskiej, żonie ministra kultury, ani szwagrowi Grzegorza Schetyny - Konradowi Rowińskiemu. Zgodnie z wewnętrzną regulacją Platformy na listach wyborczych ma nie być członków rodzin kandydatów.

Premier odpowiedzialny za listy

Szef PO zapewniał, że bierze pełną odpowiedzialność za  szerokie otwarcie list PO. - Postępujemy roztropnie, chcemy zagwarantować, aby w Senacie znaleźli się ludzie, którzy - mając różne poglądy - nie  zafiksują się wyłącznie na blokowanie działań rządu - przekonywał. Dodał, że sam będzie jeździł po kraju i  wspierał kandydatury Marka Borowskiego, Izabelli Sierakowskiej i  Włodzimierza Cimoszewicza do Senatu. Zdaniem Tuska, celem Platformy jest "wolna Polska, zmodernizowana, nowoczesna, bijąca się o pierwsze miejsce w Europie". Jego zdaniem spory ideologiczne nie mogą angażować Polaków, którzy "chcą za ciężką robotę zarobić ciężkie pieniądze i budować nowoczesną Polskę".

- Wierzę głęboko w to, że Platforma tak długo jak będzie umiała poprzez mocne centrum godzić i łagodzić wrażliwości z prawa i z lewa, równocześnie angażując lewicę i prawicę do wspólnego dzieła na rzecz nowoczesnej Polski, tak długo nasze istnienie będzie miało sens - podkreślił premier. - Jak ruszymy w jakiś ostry, ideologiczny bój, to bardzo szybko skończy się to klęską i dla Polski, i  dla samej Platformy - ostrzegał.

Premier rekomendując uczestnikom Rady Krajowej przyjęcie list mówił, że politycy PO bez wstydu pójdą do każdego polskiego domu tłumaczyć, dlaczego ubiegają się o głosy. - Jestem przekonany, że standard na tych listach jest wystarczająco wysoki, by z taką dumą i pewnością siebie, w dobrym tego słowa znaczeniu, pewnością własnych racji i argumentów, do Polaków pójść - ocenił.

Marszałek Sejmu, wiceszef PO Grzegorz Schetyna podkreślił, że listy PO są "szerokie" i są na nich osoby, które "w sensowny sposób chcą zmieniać Polskę, chcą pokoju, a nie wojny". - Jest pytanie o  spójność przyszłego klubu PO w przyszłym parlamencie, ale wierzę, że  klasa tych ludzi, doświadczenie, odpowiedzialność pozwoli nam zbudować dobry klub parlamentarny -  zaznaczył. 

PAP, arb