Migalski: prokuratura w sprawie Bialackiego zachowała się niegodnie

Migalski: prokuratura w sprawie Bialackiego zachowała się niegodnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. materiały prasowe)
W związku ze sprawą białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego, europoseł i wiceszef PJN Marek Migalski przedstawił projekt Deklaracji Białoruskiej, skierowanej do liderów partii politycznych. Projekt Deklaracji Białoruskiej jest reakcją na sprawę przekazania przez polską prokuraturę władzom Białorusi informacji na temat konta bankowego opozycjonisty i lidera Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" Alesia Bialackiego.
- Zachowanie polskiej prokuratury jest zachowaniem niegodnym państwa demokratycznego, które wspiera ruchy niepodległościowe, demokratyczne i wolnościowe w całej Europie Środkowo-Wschodniej - oświadczył Migalski. Dodał, iż "nie może być tak, że polscy politycy starają się przyspieszyć procesy demokratyzacji i ułatwić procesy demokratyzującej się Białorusi, a inne organy państwa polskiego współuczestniczą w represjonowaniu tamtejszych opozycjonistów".

Eurodeputowany PJN tłumaczył, że deklaracja powstała po to, aby jak najszybciej wesprzeć dążenia niepodległościowe na Białorusi. - Chodzi o to, aby zadeklarować już teraz, że bez względu na to, czy po wyborach znajdziemy się w opozycji, czy też będziemy częścią koalicji rządowej, będziemy wspierać wspólnie te dążenia - tłumaczył Migalski. Deklaracja zostanie wysłana do szefów: PiS - Jarosława Kaczyńskiego, SLD - Grzegorza Napieralskiego, PSL - Waldemara Pawlaka, PO - premiera Donalda Tuska oraz PJN - Pawła Kowala.

Kowal, odnosząc się do propozycji Migalskiego, ocenił, że to "bardzo dobra inicjatywa, aby polscy politycy najważniejszych partii politycznych wypowiedzieli się w tej kwestii jednym głosem". Szef PJN podkreślił, że polską marką miała być solidarność oraz troska o prawa człowieka i wolną prasę, a tymczasem - jak mówił - w świat pójdzie informacja, że nasz kraj "w takiej sprawie nie potrafi się zachować". - Nic nie służy tak źle opinii o Polsce jako kraju, który jest przywiązany do wolności i solidarności, jak właśnie taki incydent - ocenił. - Bo łatwo się rysuje 10 czy 6 - już nie pamiętam ile - strzałek do góry, ale wtedy gdy przychodzi naprawdę pokazać, że Polska stoi po stronie wartości, optymizmu i chce zaszczepić optymizm obywatelom na Białorusi, to się wykonuje rzeczy, za które my się potem czerwienimy w całej Europie - dodał, odnosząc się do logo polskiej prezydencji.

Kowal oświadczył też, że w sprawie przekazania przez polską prokuraturę białoruskim śledczym informacji o opozycjonistach z tego kraju "chciałby usłyszeć głos" osób nadzorujących prokuraturę oraz ministra sprawiedliwości. Zachęcił również MSZ do tego, aby resort wystosował do innych urzędów "ponaglenia", a także instrukcje i porady dla wymiaru sprawiedliwości "w związku z tym, jak mamy się obchodzić w związku ze sprawami, gdzie mamy poważne naruszenia praw człowieka". - Bo to nie jest tylko kwestia Białorusi, to jest kwestia wielu innych krajów - zaznaczył. Dodał, że jeśli Polska promuje się "mając na sztandarze solidarność i wolność, to wtedy musi być na poważnie", bo inaczej "ośmieszamy się".

Z kolei Migalski stwierdził, że PJN oczekuje wyciągnięcia personalnych konsekwencji w stosunku do tych osób, które zawiniły oraz wyciągnięcia wniosków "z tego haniebnego, niedobrego i niegodnego polskiego urzędnika zachowania". Tłumaczył, że jest to apel do prokuratora generalnego. - Politycy nie mogą w tej materii zrobić nic więcej, jak tylko apelować, bo prokuratura jest niezależna. Nie powinna być jednak niezależna od zdrowego rozsądku i polskiej racji stanu - podkreślił. Tłumaczył też, że trudno jest mu ocenić, czy działanie urzędnika było zgodne, czy niezgodne z prawem. Gdyby jednak okazało się, że zostały naruszone dobre obyczaje i zdrowy rozsądek, prokurator generalny powinien zwolnić winnego.

PAP, arb