PJN pyta Tuska: premierze, co z podatkami po wyborach?

PJN pyta Tuska: premierze, co z podatkami po wyborach?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Kowal, fot. materiały prasowe
Pytanie, czy po wyborach rząd zamierza podnieść podatki, znalazło się na pocztówce od PJN do premiera Donalda Tuska. Politycy i sympatycy ugrupowania rozpoczęli w niedzielę akcję wysyłania takich pocztówek.
Na kartce pocztowej PJN pyta, czy zapisany w projekcie przyszłorocznego budżetu wzrost przychodów podatkowych o 8,9 proc. oznacza planowaną podwyżkę podatków, bo - według partii - przy obecnej sytuacji gospodarczej nie da się uzasadnić takiego wzrostu przychodów w inny sposób. Na pocztówce PJN rozwija również swoją nazwę, jako Podatki Jak Najniższe.

Odpowiedź przed wyborami

Pierwsze pocztówki wrzucili politycy i sympatycy PJN w niedzielę do skrzynki na jednym z warszawskich urzędów pocztowych. Jak mówili, odpowiedź na pytania zawarte na kartce Polacy powinni znać przed wyborami. Sympatycy PJN wypominali obecnemu rządowi m.in. wzrost kosztów utrzymania, podniesienie podatków, trudności ze znalezieniem pracy. Wrzucając kartki do skrzynki mówili, że czują się oszukani przez rządy Platformy Obywatelskiej, na którą głosowali cztery lata temu, domagali się także jasnej odpowiedzi na pytanie o ewentualny dalszy wzrost podatków.

Wina Tuska

Jak mówił szef sztabu wyborczego PJN Tomasz Dudziński, podatek VAT został już podniesiony, ale w ustawie jest zapisana możliwość, dlaczego jego wzrostu do 25 proc., jeśli sytuacja będzie się pogarszała. - A do tej sytuacji doprowadził rząd Donalda Tuska - zaznaczył. Dudziński mówił też, że skoro wszystkie prognozy mówią, że  przyszłoroczny wzrost gospodarczy będzie niższy niż w 2011 r., to  dlaczego w doniesieniach o projekcie budżetu mowa jest o znacznym wzroście dochodów z podatków wszystkich rodzajów. - My pytamy premiera Donalda Tuska, czy to nie jest przypadkiem zapowiedź podwyżki podatków. Czy to nie jest tak, że rząd zamierza sięgnąć po pieniądze podatników, bo  zmarnował cztery lata - mówił Dudziński. 

Demokracja w kryzysie

- W tym roku budżet jest jakimś utajnionym dokumentem, trudno się dowiedzieć, co jest w nim zaplanowane. To jest bardzo dziwne - mówił z  kolei lider PJN Paweł Kowal. - Podejrzewamy, że są tam jakieś niedobre z  punktu widzenia kampanii wyborczej informacje - powiedział. Jego zdaniem polska demokracja jest w kryzysie, który polega na  tym, że nie zadaje się najprostszych pytań. - Na świecie najprostsze pytanie w kampanii wyborczej brzmi: jakie będą po wyborach podatki. Dziś ani rząd ani PiS nie dają jasnej odpowiedzi na proste pytanie: ile będziemy płacili -  powiedział Kowal. Jak mówił, PO i PiS obiecują wiele, natomiast nie mówią skąd wziąć na to pieniądze. Według niego, jeden ze sposobów realizacji takich obietnic został przedstawiony na obrazku na pocztówce, na którym premier Tusk "bajeruje" obywatela, któremu jednocześnie minister Jacek Rostowski wyciąga z kieszeni pieniądze.

- Nie dopuście do tego, żeby spotkał się Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, i żeby nie powiedzieli ani słowem, jakie będą podatki. Pytajcie o podatki, jakie będą obciążenia obywateli - apelował Kowal. - Jesteśmy dziś jedyną prawicową siłą w tym sensie, że pytamy o podatki - dodał.

pap, ps