Graś widzi w PO "ciury obozowe". Echa publikacji "Wprost"

Graś widzi w PO "ciury obozowe". Echa publikacji "Wprost"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Graś (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- W każdej armii są ciury obozowe, które najchętniej dekują się przy taborach - tak rzecznik rządu Paweł Graś mówi o posłach Platformy, którzy w rozmowie z "Wprost" poskarżyli się, że na konwencji partii musieli głosować nad programem, którego im wcześniej władze krajowe partii nie pokazały.
Jak informowaliśmy, na konwencji politycy przyjmowali program, którego nie widzieli na oczy. Władze partii zamiast zorganizować debatę na temat dokumentu trzymały go przed działaczami w tajemnicy - skarżyli się "Wprost" posłowie PO.

"Jak stado baranów". Posłowie PO przyjmą program, którego nie widzieli

- Zarząd traktuje nas jak stado baranów. Jak mamy głosować za programem, którego nie widzieliśmy? Z mediów dowiedzieliśmy się tylko, że dokument jest już w druku, że Platforma wycofała się w nim z pomysłu podatku liniowego i że jednym z jego autorów jest szef Instytut Obywatelskiego Jarosław Makowski. To się pechowo złożyło, bo ja akurat jestem za liniowym a tego człowieka w życiu na oczy nie widziałem – oburzał się jeden z posłów.

Nowe obietnice Platformy

Zarzuty odpierał jeden z autorów programu, Rafał Grupiński. Według niego każdy, kto chciał, mógł włączyć się w prace programowe. - To nieprawda. Wielokrotnie dopytywałem o program i zawsze odprawiano mnie z kwitkiem - odpowiadał poseł optujący za podatkiem liniowym.

Konwencja PO. "Wyobrażacie sobie co będzie, gdy wróci PiS?"

Pytany o sprawę Donald Tusk oświadczył, że PO jest "najbardziej otwartą partią w Polsce, także jeśli chodzi o prace merytoryczne". Według szefa PO, każdy mógł pracować nad programem partii.

Graś: to ciury obozowe

Ostrzej o posłach-rozmówcach "Wprost" wypowiedział się rzecznik rządu Paweł Graś. - W każdej armii są ci, którzy są na pierwszej linii frontu i walczą z wrogiem, i ciury obozowe, które najchętniej dekują się przy taborach. Myślę, że tak było dokładnie w tym przypadku i tak jest też w tego typu przypadkach w historii - że ci, którzy dekują się przy taborach, mają najwięcej do powiedzenia i najwięcej głosów krytycznych wobec tych, którzy pracują - powiedział rzecznik rządu.

- Każdy, kto chciał w tworzenie, w pracę nad tym programem się zaangażować, miał taką szansę. A jest oczywiste, że ta praca kiedyś musi się zakończyć i produkt finalny musi dotrzeć do ludzi i on do ludzi dzisiaj dotarł. Jego głównym adresatem nie są posłowie PO, tylko obywatele - stwierdził Graś.

zew, PAP