PJN podsumowuje rządy PO-PSL: więcej problemów

PJN podsumowuje rządy PO-PSL: więcej problemów

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Mniej pieniędzy w kieszeniach, więcej bałaganu na kolei, więcej podatku VAT, więcej problemów rodziców, więcej zadłużenia przypadającego na Polaka, więcej opłat za studia, więcej tajemnic władzy - tak, według PJN, wygląda bilans czterech lat rządów koalicji PO-PSL.

Politycy PJN zaznaczyli na wtorkowej konferencji prasowej, że ma ona związek z zaprezentowanymi przez PO w niedzielę billboardami, na  których znalazły się hasła: "Więcej z Unii na szpitale, miejsca pracy i  dzieci".

- PO wywiesiła billboardy, na których zadaje sobie egzystencjalne pytania - czy za ich rządów było mniej czy więcej, czy jak będą rządzili, będzie mniej czy więcej. My postanowiliśmy sztabowcom Platformy odpowiedzieć na te pytania - powiedział rzecznik klubu PJN Jacek Pilch na konferencji prasowej w Sejmie.

- Mniej pieniędzy na przyszłe emerytury, bo składka na OFE została zmniejszona o 5 proc. Mniej dróg w rzeczywistości niż było w planach, widzimy nie wielkie plany (ministra infrastruktury) Cezarego Grabarczyka, tylko raczej rozgrzebane drogi, na których cieszą się archeolodzy, bo mogą prowadzić pogłębione długie badania - mówił polityk PJN.

Dodał, że obecnie jest: mniej dzieci, bo mamy kryzys demograficzny; mniej pieniędzy w kieszeniach, bo szaleje drożyzna; mniej pieniędzy na  kolej o 5 mld zł, a co za tym idzie - mniej pociągów. - Zaprosiłbym pana ministra Grabarczyka nie do pięknego autobusu - Tuskobusu, tylko do  pociągu. Jechałem wczoraj w pociągu, w którym musiałem jechać w  toalecie - powiedział Pilch.

Szef klubu PJN Paweł Poncyljusz wyliczał zaś, czego przybyło za  rządów PO-PSL. - Więcej jest rozjeżdżanych lokalnych dróg. To szczególnie efekt wprowadzenia nowego systemu poboru opłat od ciężarówek - e-myta -  co powoduje, że lokalne drogi są rozjeżdżane przez tiry - mówił.

Więcej jest także - kontynuował - bałaganu na kolei, więcej podatku VAT (na podręczniki, jedzenie, ubrania dziecięce), więcej długu publicznego o 300 mld zł, więcej zadłużenia na głowę - o 7 tys. zł, więcej opłat za przedszkola. "Podajemy tylko rekordzistów: Biskupiec -  3,95 zł za godzinę, Gliwice - 4,16 zł na godzinę, Swarzędz - 6,50 zł na  godzinę" - dodał Poncyljusz.

Według polityka PJN, więcej problemów mają także rodzice sześciolatków mających iść do szkół do tego nieprzystosowanych, w czym -  jak mówił - "ostatnio się nawet zorientowała minister (edukacji Katarzyna) Hall". "Kiedy kilka lat tłumaczono, że jest to zły pomysł, pani minister Hall się upierała, że wszystko jest w najlepszym porządku. Ale ostatnio stała się słynną blogerką i okazało się, że jednak dostrzega, iż nie wszystkie szkoły są gotowe" - powiedział szef klubu PJN.

Politycy PJN przekonywali też, że: mniej jest wiedzy, więcej kilogramów w tornistrach; więcej niezdanych matur; więcej opłat za  studia - bo drugi kierunek jest płatny, mniej pieniędzy dla gmin. - Ale  również więcej urzędników - 70 tys. urzędników w przez 4 lata przybyło w  urzędach - wyliczał Poncyljusz.

Pilch dodał, że "ostatnio dowiedzieliśmy się, że mamy więcej podsłuchów, a co za tym idzie, więcej wizyt o 6 rano za czasów rządów koalicji PO-PSL". - Mamy także więcej tajemnic władzy, bo ostatnia ustawa o dostępie do informacji zasadzie nie pozwala tak politykom, jak i  państwu patrzeć na ręce władzy - powiedział poseł PJN.

Na zakończenie stwierdził, że "na pewno więcej niż mniej jest Tuskolimuzyn, Tuskosamolotów, Tuskobusów i Tuskoparaliżów komunikacyjnych".

Politycy PJN pytani byli także o wyniki ich ugrupowania w ostatnich sondażach. Poncyljusz powiedział, że PJN "spokojnie patrzy" na sondaże. "Szczególnie spokojnie patrzymy, jeśli w tym samym tygodniu jedne sondaże mówią o różnicy pomiędzy poparciem dla PO i PiS - 2 proc., a  drugi sondaż mówi o 19 proc. W związku z tym dziś już mamy, tak naprawdę, taką rosyjską ruletkę, jeśli chodzi o sondaże i kto jak zakręci, tak będzie" - stwierdził.

Poseł zaznaczył, że w prawyborach w Gnieźnie w ostatnią niedzielę PJN otrzymał 4,5 proc. - Również w zeszłym tygodniu pojawił się sondaż, badanie na o wiele większej grupie, Estymatora, którego żadne media nie  mają odwagi zaprezentować. I to jest sondaż również na poziomie 4,4 proc. A więc wszystko jest możliwe - ocenił.

pap, em