Migalski pyta dziennikarzy: jak żyć?

Migalski pyta dziennikarzy: jak żyć?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. materiały prasowe)
"Przejrzałem swoje ostatnie wpisy – dwa o speechu Sikorskiego w Berlinie, dwa o mitach integracji, jeden o ostatnim szczycie w Brukseli. Ponadto poinformowałem o swojej pracy w Delegacji ds. Rosji w PE, o publicznym wysłuchaniu w PE z udziałem opozycjonistów z Rosji, m. in. Kasparowa, o zorganizowanym przeze mnie festiwalu filmów o łamaniu praw człowieka na wschód od nas, o II Europejskim Kongresie Praw Człowieka, który został przeprowadzony przez moje biuro w Katowicach. No i, jak można było przewidzieć, tego typu rzeczy nie mają szansy na jakiekolwiek przebicie się do mediów" - ubolewa na blogu Marek Migalski.
Migalski, we wpisie zatytułowanym "Dupa" ("jestem pewien, że jak ktoś zobaczył tytuł, to na pewno tu wszedł" - tłumaczy wiceszef PJN-u) zauważa, że gdyby "napisał, że Tusk jest zemstą Abwehry za przewertowanie przez nas ich Klossa, Kaczyński nadaje się do Tworek, a Miller zarobił swój pierwszy milion w Moskwie, to mógłbym być pewien, że znajdę się na jedynkach wszystkich portali". "Taki to już mamy świat mediów i polityki" - konstatuje. I dodaje, że "od czasu przegranych wyborów nie musi się już wygłupiać i walczyć o obecność w mediach dla dobra swojej partii".

Eurodeputowany podkreśla, że się nie skarży - zauważa jedynie, że media pomijają merytoryczne wypowiedzi, a jeśli już je przytaczają to przeinaczają słowa polityka. "Jeden z najważniejszych polskich publicystów odczytał moje wpisy o wystąpieniu Sikorskiego dokładnie odwrotnie, niż miało to miejsce – ja ministra przede wszystkim krytykowałem, a jedynie w kilku sprawach przyznałem mu rację. Ów publicysta odczytał to dokładnie na opak – że coś tam imitująco krytykuję, ale tak naprawdę to jestem prawie zachwycony berlińskim speechem" - relacjonuje.

"I tak źle, i tak niedobrze – albo nie piszą w ogóle, albo przeinaczają. I jak żyć, drodzy dziennikarze, jak żyć?" - pyta Migalski.

arb