Platforma broni Marzeny Wróbel. "Powinna dostać głos"

Platforma broni Marzeny Wróbel. "Powinna dostać głos"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marzena Wróbel, fot. mat. prasowe
Posłanka Marzena Wróbel (Solidarna Polska) uznała, że szef Rady Miejskiej w Radomiu złamał prawo, bo podczas środowej sesji nie dopuścił jej do głosu. Wróbel skierowała w czwartek w tej sprawie pismo do marszałek Sejmu. Zastrzeżenia do przebiegu sesji mieli też radni PO.
Według Wróbel, przewodniczący Rady Miejskiej w  Radomiu Dariusz Wójcik (PiS) złamał art. 22 ustawy o sprawowaniu mandatu posła i  senatora. Zgodnie z jej zapisami poseł może m.in. uczestniczyć w  posiedzeniu rady miejskiej oraz zgłaszać swoje wnioski i uwagi. W związku z tym Wróbel wysłała pismo do Ewy Kopacz z prośbą o wyjaśnienie sprawy.

Wróbel nie dostała głosu

Na środowej sesji głosowane były istotne dla miasta uchwały dotyczące m.in. likwidacji i łączenia szkół. W dniu sesji pochodząca z Radomia Wróbel złożyła do szefa rady wniosek o udzielenie jej głosu w dyskusji nad kluczowymi uchwałami. Podczas sesji posłanka występowała publicznie kilkakrotnie. Przewodniczący nie  udzielił jej głosu jedynie przed głosowaniem ws. likwidacji jednej z  radomskich podstawówek. Posłanka - jak mówiła dziennikarzom w czwartek - była przeciwna wprowadzeniu tej zmiany. W ocenie Wróbel fakt, iż nie pozwolono jej zabrać głosu w  dyskusji oznacza, że nie została ona zakończona, co może mieć określone skutki prawne.

Wójcik się broni

W oświadczeniu Wójcik powołał się na opinię prawną z Biura Analiz Sejmowych z października 2008 roku. Zgodnie z nią "ustawa nie określa wyraźnie, w którym momencie poseł może zgłaszać uwagi i wnioski podczas obrad rady miasta, powiatu lub gminy. Nie można również wskazać żadnych zasad prawnych, co do kolejności zabierania głosu przez parlamentarzystów ani też limitowania długości ich wystąpień".

Platforma jak Wróbel

Zastrzeżenia do przebiegu sesji mieli także radni PO oraz poseł tej partii Radosław Witkowski. Według nich w trakcie głosowania ws. likwidacji szkoły podstawowej nie było na sali szefa klubu radnych PiS Jakuba Kowalskiego. Po ogłoszeniu przez przewodniczącego wyników głosowania (za likwidacją 14 radnych, 13 przeciw, jeden się wstrzymał), niektórzy radni opozycji mieli wątpliwości, czy podczas głosowania Kowalski był na sali. Jego głos miał przesądzić o wyniku głosowania. Po przerwie przewodniczący rady zarządził powtórzenie głosowania. Zdaniem Witkowskiego Wójcik uczynił to bezzasadnie, bo - jak przekonywał dziennikarzy poseł - telewizyjne kamery zarejestrowały, że radnego nie było na sali w czasie głosowania.

Witkowski zwrócił się do wojewody mazowieckiego o zbadanie sprawy. Według niego "zachodzi uzasadnione podejrzenie, że uchwała została podjęta niezgodnie z prawem". - Uchwała ws. likwidacji radomskiej "ósemki" została podjęta przy dużych kontrowersjach. Ta uchwała musi być jak żona Cezara. Poza wszelkim podejrzeniem - uzasadniał poseł.

pap, ps