Dyżurny ruchu wciąż w szpitalu. Nie można go przesłuchać

Dyżurny ruchu wciąż w szpitalu. Nie można go przesłuchać

Dodano:   /  Zmieniono: 
3 marca pod Szczekocinami doszło do czołowego zderzenia pociągów (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Ciągle nie można przesłuchać dyżurnego ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach, któremu prokuratura zarzuca nieumyślne spowodowanie sobotniej katastrofy w Szczekocinach – poinformował prok. Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.
- Biegli psychiatrzy pozostają na tym samym stanowisku, że nie można wykonywać czynności z udziałem podejrzanego – powiedział prok. Ozimek. Jak podkreślają częstochowscy prokuratorzy, przesłuchanie dyżurnego ma dla śledztwa kluczowe znaczenie. Dlatego na bieżąco konsultują się z  biegłymi, którzy zobowiązali się, że jeśli w stanie zdrowia mężczyzny nastąpi zmiana, poinformują o tym.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z  Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i  Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. W piątek ok. południa w szpitalach przebywało 29 poszkodowanych.

ja, PAP