Wolność i niepodległość
- Jeśli Polacy cieszą się dziś z wolności i niepodległości, to one narodziły się i przetrwały dwadzieścia kilka lat dlatego, że w każdym kluczowym momencie naszej historii odnajdywali się ludzie, którzy potrafili powiedzieć głośno, patrząc innym w oczy, że nawet jeśli są dziś w mniejszości, to (będąc) przekonani do racji i istoty interesu narodowego, są gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność za podjęcie trudnej decyzji - nawet jeśli przyjdzie potem zapłacić za to dużą cenę - powiedział szef rządu. Jak dodał, w każdej trudnej chwili w historii Polski - niezależnie do tego, czy są to rzeczy największe, czy tylko istotne - ci, którzy muszą podejmować decyzje, rzadko kiedy są w większości.
Istota projektu - solidarność pokoleń
Tusk przekonywał, że istotą zaproponowanej przez rząd reformy emerytalnej jest solidarność pokoleń. - Staramy się to projektować nie pod bieżący interes polityczny, tylko z założeniem, że podejmujemy bardzo poważne ryzyko - podkreślił. - Przygotowujemy projekt, którego skutki rozłożone są na prawie 30 lat, jeśli chodzi o dochodzenie do punktu końcowego, jakim jest zrównanie wieku emerytalnego. To jest świadectwo, że staramy się projektować element tego systemu nie pod bieżący interes polityczny, tylko z założeniem, że podejmujemy bardzo poważne ryzyko polityczne, w duchu odpowiedzialności za pokolenie, które będzie przechodziło na emeryturę za 30 lat - mówił Tusk w debacie nad wniosek NSZZ "Solidarność" o referendum w sprawie wieku emerytalnego.
"Trzeba mieć dużo wyobraźni"
Jak podkreślał szef rządu, istotą projektu jest "solidarność dzisiejszych polityków z tymi, którzy za 30, 40, 50 lat będą w Polsce pracować, a później będą przechodzić na emeryturę". - Trzeba mieć dużo wyobraźni i dużo odpowiedzialności, żeby podejmować decyzje w imię solidarności pokoleniowej, myśląc o tych, którzy w momencie, kiedy podejmą pracę, nie będą w stanie dzielić się taką częścią swojego zarobku, żeby utrzymać rosnącą armię ludzi w wieku emerytalnym - powiedział premier. Reformę emerytalną, która - mówił Tusk - "polega na tym, że tyle, ile uzbieramy, tyle będziemy mogli podzielić na tych, którzy chcą korzystać ze świadczenia emerytalnego" wprowadzano w okresie, gdy w rządzeniu współuczestniczyła NSZZ "S".
"Wiek emerytalny trzeba podnieść. To wiadomo od dawna"
- Pamiętam, że w roku, w którym wprowadzano reformę emerytalną rządziła Solidarność i Unia Wolności, moja ówczesna partia. Ja nie odwracam się plecami do tamtej reformy, staram się wyciągać żelazne konsekwencje z tego tytułu, że wówczas tę reformę wprowadzono - dodał Tusk. Jak zaznaczył, już wówczas eksperci mówili, że konsekwencją wprowadzenia tej reformy emerytalnej - systemu kapitałowego, będzie podniesienie wieku emerytalnego."Twierdzenie, że tylko podnosimy wiek emerytalny - demagogią"
Premier Donald Tusk podkreślał, że twierdzenie, iż celem rządzących jest tylko podniesienie wieku emerytalnego to demagogia. - Istotą demagogii jest twierdzenie, że nasz projekt jest ot, po prostu podniesieniem wieku emerytalnego, to znaczy, że teraz w związku z tym projektem ludzie będą musieli dłużej pracować - mówił premier podczas debaty nad wnioskiem o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, który złożyła Solidarność. - Dlaczego to jest demagogia? Bo kiedy rozmawiamy o systemie emerytalnym, to długość pracy w kontekście systemu emerytalnego ma sens wtedy, gdy opisujemy ją latami przepracowanymi i latami, które przeżywamy na emeryturze - tłumaczył szef rządu. Według premiera gdy rozmowa dotyczy systemu emerytalnego, to "jedyny sens ma porównywanie tych dwóch wartości, a precyzyjniej rzecz ujmując - trzech".
Premier tłumaczy reformę
Premier tłumaczył, że chodzi o liczbę lat, gdy nie pracujemy - bo przygotowujemy się do aktywności zawodowej - i tych, które przeżywamy po uzyskaniu wieku uprawniającego do uzyskania emerytury. Zwrócił uwagę, że z roku na rok ludzie coraz dłużej przygotowują się do podjęcia pierwszej pracy i ta tendencja jest wyraźna. - Więc ta proporcja jest bezdyskusyjna. To nie jest proporcja Platformy, SLD, PiS, Solidarnej Polski czy Ruchu Palikota. To są fakty, o których wiedzą wszyscy - mówił Tusk. - Chcę powiedzieć bardzo otwarcie - we wszystkich rozmowach, które nie mają charakteru publicznego, kiedy nie ma kamer i nie ma manifestantów, wszyscy moi rozmówcy - z opozycji, rządzący, ze środowisk społecznych mówią mi, kiedy rozmawiamy w cztery oczy: "wiemy, że podniesienie wieku emerytalnego nie ma alternatywy" - oświadczył szef rządu.
W reakcji na te słowa na sali plenarnej rozległy się okrzyki: "Kłamstwo, kłamstwo!". Tusk kontynuował: - Nic dziwnego, bo gdyby mówili co innego, dawaliby świadectwo „kompletnej ślepoty na fakty".
pap, ps
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Kempa: nie pozwolimy na prymitywną reformę
Miller: SLD poprze wniosek "S" o referendum
Tusk: to dla nas najistotniejszy test na przywództwo
Tusk przemawiał, a Kopacz zarządziła przerwę
PSL: zagłosujemy przeciwko referendum
Kaczyński: referendum emerytalne? To byłaby też ocena rządów Tuska
Ruch Palikota: Solidarność zadaje populistyczne pytania
Schetyna: musimy podnieść wiek emerytalny. Nie ma wyjścia
Duda: transparenty "Tusk, k... mać"? To fajne
Rosati: PO jest przeciw referendum ws. wieku emerytalnego
Wyją syreny, wybuchają petardy. "S" przed Sejmem walczy o referendum
Grupiński: „Solidarność" wprowadza ludzi w błąd
W PSL nie będzie dyscypliny. Ludowcy zagłosują za referendum?
Duda do Tuska i Pawlaka: wasza gra nie zmyli Polaków