Poseł PiS: dlaczego pod Tiumeniem przeżyli, a pod Smoleńskiem nie?

Poseł PiS: dlaczego pod Tiumeniem przeżyli, a pod Smoleńskiem nie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Janusz Wojciechowski (fot. Jarosław Kruk/Wikipedia)
"Pod Tiumeniem na Syberii rozbił sie samolot. Nie tutka co prawda, tylko ATR, ale obrazy wypisz wymaluj jak ze Smoleńska. Strzępy blachy, rozpłatany kadłub, urwany ogon - jednym słowem masakra" - pisze na blogu poseł PiS Janusz Wojciechowski.
31 osób zginęło, a 12 zostało rannych 1 kwietnia w katastrofie samolotu pasażerskiego ATR-72 w pobliżu Tiumenia, na Syberii Zachodniej. Janusz Wojciechowski dziwi się na blogu, że pod Tiumeniem część pasażerów przeżyła, mimo że wypadek był, jego zdaniem, łudząco podobny do katastrofy rządowego Tupolewa pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. "A jednak 13 pasażerów, spośród 43, przeżyło katastrofę. I nikt z oddali nie meldował, szto wsie pagibli i nie widac oznak zycia" - zauważa polityk PiS.

Wojciechowski podkreśla, że podczas gdy pod Tiumeniem miała miejsce akcja ratownicza, którą relacjonowały na żywo rosyjskie telewizje, to pod Smoleńskiem w 2010 roku "samolot spadł - i martwa cisza, żadnych syren, żadnych karetek, żadna tam skoraja pomoszcz, tylko jakies przekleństwa". Poseł PiS stwierdza też, że na nagranym tuż po katastrofie smoleńskiej amatorskim filmie "słychać było odgłos wystrzałów", by w kolejnym zdaniu dodać, że jednak się przesłyszał. "Przepraszam, nikt nie słyszał na filmie żadnych wystrzałów, przywidziało mi się, przemęczony jestem trochę..." - pisze Wojciechowski.

"Ambasador Bahr ze 150 metrów, stojacy za pagórkiem, w dymie i we mgle precyzyjnie rozpoznał sytuację i zameldował - nie ma żywego ducha, wszyscy zginęli, prezydent nie żyje, panie świeć nad jego duszą. A Radosław Sikorski niezwłocznie zatelefonawał do Jarosława Kaczyńskiego - brat się panu zabił, nikt nie przeżył, błąd pilota..." - podsumowuje poseł Wojciechowski.

sjk