"Kaczyński służy Putinowi"

"Kaczyński służy Putinowi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem Marka Migalskiego, Jarosław Kaczyński i jego zwolennicy, mówiąc o zamachu na prezydenta służą jedynie rosyjskim interesom. (fot. PAP/Tomasz Gzell) 
"Dopóki nie będzie bezspornych dowodów na potwierdzenie tego, że prezydenta zamordowali Ruscy we współpracy z Tuskiem, uważać będę, że tego typu dywagacje szkodzą Polsce i - nolens volens - służą Kremlowi" - pisze na blogu eurodeputowany i wiceprezes PJN Marek Migalski.
Zdaniem Migalskiego, sugerowanie, że Rosjanie odpowiadają za katastrofę smoleńską z 10 kwietnia 2010 r., służy samym Rosjanom. "To buduje legendę Putina i jego ekipy jako grupy ludzi, którzy potrafią dopaść swoich przeciwników wszędzie i zawsze" - tłumaczy Migalskiego.

PiS robi Rosjanom "darmową reklamę"?

Według europosła, gdyby Lech Kaczyński został zamordowany przez rosyjskie służby za pomoc okazaną Gruzinom w czasach ich wojny z Rosją, to "znaczy to, że Putin jest wszechwładny i nieustraszony. Nie zawahał się nawet na zamordowanie głowy państwa członkowskiego NATO i UE, co może w regionie postsowieckim, ale także na całym świecie, budować opinię o nim, jako o mocnym człowieku i niezwykłym polityku, a Rosję przedstawiać jako gracza wagi najcięższej" - dodaje Migalski.

Polityk PJN uważa, że politycy Prawa i Sprawiedliwości i ich zwolennicy, mówiąc o zamachu na życie Lecha Kaczyńskiego robią "darmową reklamę" dla Kremla. "Powinni o tym pamiętać wszyscy ci, którzy dzisiaj znajdują upodobanie w budowaniu tego typu legend" - pisze Migalski.

"Takie oskarżenia nie mogą pozostać bez konsekwencji"

"Niepotwierdzone zarzuty o zamachu dokonują nieodwracalnych podziałów na polskiej scenie politycznej i w polskim społeczeństwie, co na pewno nam w przyszłości zaszkodzi i pomoże Rosjanom w zaprowadzaniu w naszym kraju swoich porządków. Jeśli dziś formułuje się zarzut morderstwa wobec Lecha Kaczyńskiego, to jak wyglądają, w tym świetle, obecnie rządzący i ich wyborcy? W najlepszym wypadku jako nieświadomi pomocnicy kata" - ubolewa Marek Migalski.

Jego zdaniem formułowane pod adresem Rosjan oskarżenia o zamach mogą w przyszłości rzutować także na polsko-rosyjskie relacje. "Przecież tego typu oskarżenia nie mogą pozostać bez skutków i konsekwencji. Należałoby więc powściągać język i uważać na słowa. Zwłaszcza dopóki tego typu hipotezy nie zostaną potwierdzone. W innym przypadku zniszczy się całkowicie jakąkolwiek płaszczyznę porozumienia dla zawierania elementarnych kompromisów. Chyba że komuś o to właśnie chodzi..." - zastanawia się wiceprezes PJN.

sjk