Prokuratorzy, realizując rosyjski wniosek o pomoc prawną, zwrócili się do IPN z prośbą o udostępnienie informacji na temat rodzin pilotów Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku - pisała 14 kwietnia "Rzeczpospolita". Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości, Krzysztofa Kwiatkowskiego Polska nie musi realizować tego wniosku.
- Rosjanie wystąpili do nas o dokumenty o przeszłości pilotów i ich przodków, bo tworzą rys psychologiczny i w tym celu sięgają po informacje na temat najbliższych – stwierdził rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, płk Zbigniew Rzepa.
Kwiatkowski przypomina, że realizacja wniosków o pomoc prawną prokuratury polskiej i rosyjskiej odbywa się na podstawie „europejskiej konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych", którą podpisała zarówno Polska jak i Rosja. Artykuł 2. tej konwencji stanowi, że „można odmówić udzielania pomocy prawnej drugiej stronie, jeżeli strona wezwana uzna, że wykonanie wniosku mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny lub inne podstawowe interesy państwa”.
- Nie jesteśmy związani wnioskiem strony rosyjskiej – uspokaja były minister sprawiedliwości. – Dokumenty nie trafiły jeszcze do Rosji. Ich przekazanie odbywać się będzie poprzez Prokuraturę Generalną. To ona oceni, czy dany wniosek z zagranicy zrealizuje, a jeśli tak, to w jakim zakresie – informuje Kwiatkowski. Poseł PO przypomina, że wspomniany przez niego artykuł 2. konwencji daje Polsce prawo do niezrealizowania tego wniosku.
- Osobiście uważam, że w tym wypadku i w oparciu o ten przepis ta część wniosku Rosjan nie powinna być zrealizowana. Sytuacja ta pokazuje, że przepisy międzynarodowe regulujące tę problematykę nie są złe same w sobie. Trzeba mieć tylko odwagę i znajomość tematu, żeby wiedzieć, kiedy powiedzieć „nie".
Kwiatkowski przypomina, że realizacja wniosków o pomoc prawną prokuratury polskiej i rosyjskiej odbywa się na podstawie „europejskiej konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych", którą podpisała zarówno Polska jak i Rosja. Artykuł 2. tej konwencji stanowi, że „można odmówić udzielania pomocy prawnej drugiej stronie, jeżeli strona wezwana uzna, że wykonanie wniosku mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny lub inne podstawowe interesy państwa”.
- Nie jesteśmy związani wnioskiem strony rosyjskiej – uspokaja były minister sprawiedliwości. – Dokumenty nie trafiły jeszcze do Rosji. Ich przekazanie odbywać się będzie poprzez Prokuraturę Generalną. To ona oceni, czy dany wniosek z zagranicy zrealizuje, a jeśli tak, to w jakim zakresie – informuje Kwiatkowski. Poseł PO przypomina, że wspomniany przez niego artykuł 2. konwencji daje Polsce prawo do niezrealizowania tego wniosku.
- Osobiście uważam, że w tym wypadku i w oparciu o ten przepis ta część wniosku Rosjan nie powinna być zrealizowana. Sytuacja ta pokazuje, że przepisy międzynarodowe regulujące tę problematykę nie są złe same w sobie. Trzeba mieć tylko odwagę i znajomość tematu, żeby wiedzieć, kiedy powiedzieć „nie".
ja, "Fakt"