Kopacz: chomiki zdechną, leków może zabraknąć. To się zdarza

Kopacz: chomiki zdechną, leków może zabraknąć. To się zdarza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Kopacz (PO) z gabinetu ministra zdrowia przesiadła się na fotel marszałka Sejmu (fot. PAP/Leszek Szymański) 
- Bartosz Arłukowicz bardzo się stara - powiedziała Ewa Kopacz (PO), była minister zdrowia o aktualnym szefie tego resortu. Marszałek Sejmu liczy, że jej następca sfinalizuje przygotowane przez nią w poprzedniej kadencji ustawy. Kopacz stwierdziła też, że odpowiedzialność za problemy z dostępem do leków onkologicznych mają "wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób sprawują opiekę nad polskim pacjentami".
- Na początku Arłukowiczowi, jak każdemu ministrowi, nie wszystko wyjdzie - powiedziała Kopacz w TVN24. Poprzedniczka byłego posła SLD w fotelu ministra zdrowia zaapelowała, by dla Arłukowicza mieć "odrobinę wyrozumiałości".

Za kadencji Arłukowicza w służbie zdrowia doszło do kilku poważnych kryzysów. Z powodu ustawy refundacyjnej strajkowali lekarze i aptekarze, pacjenci protestowali przeciw (często drastycznym) podwyżkom cen leków (także tych bez zamienników) a ostatnio zabrakło leków chorych na raka. Mimo tych problemów Bartosz Arłukowicz nie podał się do dymisji.

Kopacz świerzbi ręka

Pytana, jak ocenia pracę Arłukowicza, Ewa Kopacz udzieliła wymijającej odpowiedzi. Mówiła, że zostawiła w resorcie wiele projektów ustaw i że ma nadzieję, iż Arłukowicz sfinalizuje pracę nad nimi. - Trochę świerzbi mnie ręka, żeby zadzwonić i powiedzieć: Bartek dawaj te ustawy - powiedziała Kopacz. Wśród niezrealizowanych projektów wymieniła ustawę o zdrowiu publicznym oraz ustawę o badaniach klinicznych, "uderzającą w koncerny".

Polityk PO oświadczyła, że ostatnio nie miała okazji rozmawiać z Arłukowiczem, byłym ministrem ds. wykluczonych. Tłumaczyła, że jest on "bardzo zajęty". Kopacz przyznała też, że są kłopoty w służbie zdrowia. - Więc dobrze, że pracuje niżby się im tylko przyglądał - powiedziała o Arłukowiczu.

Kto odpowiada za skandal z lekami onkologicznymi?

Ewa Kopacz była też pytana o niedawne problemy z brakiem leków do chemioterapii.  - Rozumiem, że wszystko może się zdarzyć, że może się popsuć linia produkcyjna, że mogą zdechnąć chomiki w hodowli... - mówiła Kopacz. Dodała, że kiedy ona była ministrem, "takie rzeczy" się zdarzały.

Marszałek stwierdziła, że konsultant krajowy ma obowiązek monitorowania i utrzymania ciągłości świadczeń medycznych i to on powinien "z wyprzedzeniem" dać sygnał ministerstwu, by dokonało zakupów. Według Kopacz, to producent leków do chemioterapii wycofał część swego asortymentu z polskiego rynku uznając, że sprzedaż nad Wisłą mu się nie opłaca. - To pokazuje, że trzeba być twardym wobec koncernów farmaceutycznych - oświadczyła marszałek Sejmu.

Kto ponosi odpowiedzialność za kłopoty chorych na raka z dostępem do leków? - Odpowiedzialność mamy wszyscy. Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób sprawują opiekę nad polskim pacjentami, zaczynając od lekarza, który się opiekuje i ustala chemioterapię, poprzez dyrektora szpitala, skończywszy na konsultancie wojewódzkim, krajowym - mówiła była minister zdrowia w TVN24.

zew, TVN24