Posłanka Sojuszu mówiła, że do tak ważnej sprawy, jak wydłużenie wieku emerytalnego, należy podchodzić z wielką rozwagą i z pokorą do wszystkich uwag, które się rodzą, "zarówno uwag i wątpliwości zgłaszanych przez obywateli, jak i uwag zgłaszanych przez opozycję".
- Tego typu rozwiązania dla spokoju społecznego i najlepiej rozumianego interesu państwa wymagają kompromisu. W tej izbie, zarówno na komisji nadzwyczajnej, jak i w czasie tej dyskusji, kompromisów się nie szuka. Jest to wielki zasadniczy błąd - oceniła.
Bańkowska stwierdziła też, że Polska należy do czołówki krajów, w których jest najniższy wskaźnik zatrudnienia osób starszych. - Polska ma jeden z najwyższych wskaźników bezrobocia i jedną z najwyższych emigracji zarobkowych. W tym stanie rzeczy mamy jakieś dziwne ambicje bycia pierwszymi w sprawach, które niezbyt dobrze służą Polakom - powiedziała.
Bańkowska wskazała, że jej klub jest przeciwko pomysłowi wydłużenia wieku emerytalnego do 67. roku życia, jeśli rząd nie przedstawi odpowiednich projektów ustaw dotyczących działań osłonowych. - Oczywiste jest, że w świetle zmian demograficznych, w świetle poprawy dalszego życia ludzi, dyskusja o wydłużeniu wieku emerytalnego musi następować. SLD gołym propozycjom 67 lat mówi nie. Debata o wydłużeniu wieku emerytalnego powinna następować dopiero po spełnieniu w Polsce wielu warunków - podkreśliła.
- Wprowadźcie właściwą politykę prorodzinną, aby poprawić dzietność i tak dalej. Wtedy będziemy mogli mówić o wydłużaniu wieku emerytalnego; a nie zaczynanie wszystkiego od tyłu - mówiła Bańkowska. - Zajmijcie się poważnym. Nie chrońcie najbogatszych, którzy płacą składki jak drobny fryzjer. Najłatwiej biednym coś zabierać, zabierajcie bogatszym też - podsumowała polityk SLD.
sjk, PAP