Klauzula sumienia niepokoi
Jak podkreśliła dyrektorka Federacji Krystyna Kacpura, utrudnianie dostępu do świadczeń to nie tylko naruszanie prawa (m.in. ustawy o prawach pacjenta, o zawodach lekarza i lekarza dentysty, ustawy antyaborcyjnej), ale także nierówne traktowanie ze względu na płeć. - Niepokoi nas także stosowanie tzw. klauzuli sumienia przez farmaceutów, którzy nie chcą realizować recept na środki antykoncepcyjne; coraz częściej spotykamy się z takimi sytuacjami. Jest to szczególnie niepokojące w małych miejscowościach, gdzie jest jedna apteka. W ten sposób nie pozwala się kobietom być rozsądnymi i odmawia się im prawa do decydowania o własnym życiu. To doprowadzi do wielu nielegalnych aborcji - mówiła Kacpura.
Największy problem pacjentki mają ze zdobyciem i zrealizowaniem recepty na antykoncepcję doraźną. Martyna Zimniewska dyżurująca przy telefonie zaufania prowadzonym przez Federację, podkreśliła, że kobiety muszą pokonać wiele barier w dostępie do usług, które gwarantuje im prawo. Z problemami stykają się kobiety bez względu na wiek i miejsce zamieszkania. Niektóre związane są z ogólną niewydolnością systemu służby zdrowia, a inne spowodowane są ideologizacją środowiska medycznego. - Nagminnie zdarza się, że lekarze kwestionują decyzje pacjentek o podjęciu współżycia, zarzucają lekkomyślność, komentują ich życie osobiste, a w przypadku prośby o antykoncepcję doraźną kobiety słyszą, że lekarze nie będą naprawiać ich błędów, że powinny być ostrożniejsze, same sobie są winne i muszą ponosić konsekwencje swoich czynów. Tymczasem pacjentki słusznie zauważają, że nie przychodzą do lekarza po to, by prowadzić dyskusje ideologiczne, ale uzyskać konkretne świadczenie - powiedziała Zimniewska.
"Liczy się czas"
Jak podkreśliła, często pacjentki muszą odwiedzić kilka przychodni, by zdobyć receptę, a w przypadku antykoncepcji doraźnej mają tylko 72 godziny. Zwróciła uwagę także na problemy z legalnym przerwaniem ciąży - wtedy, gdy pozwalają na to przepisy. - Lekarze utrudniają dokonanie aborcji, odwlekają, a czas się w takich przypadkach liczy. Fakt bycia w ciąży utrudnia również uzyskanie innych świadczeń, z ciążą niezwiązanych. W skrajnych przypadkach prowadzi to do śmierci pacjentki - taka sprawa - Z. przeciwko Polsce - toczy się właśnie w Strasburgu - dodała. Karolina Więckiewicz, prawniczka pracująca w Federacji, podkreśliła, że w Polsce nie ma mechanizmu, który umożliwiłby pacjentkom wyegzekwowanie swoich praw i zmianę postawy lekarza. - Po fakcie mogą się skarżyć - pójść do sądu, Rzecznika Praw Pacjenta. Jednak w większości przypadków pacjentkom chodzi o to, by otrzymać świadczenie - często w określonym czasie - a nie doprowadzić do ukarania lekarza - zaznaczyła.
Jej zdaniem potrzebna jest powszechna, dostępna dla wszystkich procedura, która działałaby sprawnie i szybko. - Nie zawsze wystarczy znajomość prawa. Lekarz ma nad pacjentką przewagę i nawet gdy ona zna prawo i wie, że lekarz go nie przestrzega, nie jest w stanie zmusić go do zmiany postawy - powiedziała Więckiewicz.
ja, PAP