Rozmowy Serafina z Łukasikiem ujawnił "Puls Biznesu" - Łukasik mówił Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy Stronnictwa dla własnych korzyści. W stenogramach rozmowy pojawił się też wątek należącej do ARR spółki Elewarr. - Obrzydliwa prowokacja skierowana przeciwko mnie - ocenił sprawę taśm Serafin. Pytany, kto - jego zdaniem - mógł być jej autorem i co mogło być jego celem odparł, że "nie wie kto, nie wie jak". - Jest to ohydne i wkręcanie mnie w taką intrygę jest po prostu jakąś zaplanowaną prowokacją - przekonywał.
Ktoś podrzucił kamerę?
Serafin ocenił, że nagrania dokonano podrzuconą do jego gabinetu kamerą. - Technika dziś jest taka, że przez okno można wrzucić pluskwę. Przy moim otwartym biurze każda rzecz jest możliwa - mam bardzo otwarty gabinet i każdy tu może przyjść, tysiące ludzi się przewijają przez mój pokój, ja po nikim nie sprzątam, nie sprawdzam - mówił szef kółek rolniczych. Przekonywał też, że rozmowa z Łukasikiem była całkiem prywatnym spotkaniem i została zaplanowana kilka dni wcześniej. - Ktoś bezczelnie wykorzystał ten moment – ocenił Serafin.
"O plotkach prokuratury nie informuje"
Szef kółek rolniczych pytany o to, dlaczego nie zawiadomił prokuratury w związku z tym, co usłyszał od Łukasika, powiedział, że nie traktował tych informacji w kategoriach przestępstwa. - A dlaczego miałem zawiadamiać prokuraturę? Czy każdy, kto się kawy napije i dowie się plotek, leci do prokuratora? Co by w tym kraju się działo, gdyby każdy leciał do prokuratury, bo usłyszał parę plotek? - pytał Serafin. - Nie do mnie należała weryfikacja wyznań mojego kolegi. To była koleżeńska rozmowa, ja tego nie oceniłem, jako przestępstwa – dodał. Powiedział też, że słowa Łukasika potraktował jako "zwierzenia poranionego człowieka, którego potraktowano źle i chce się wypłakać". - Przyszedł się do mnie wypłakać i ktoś to bezczelnie wykorzystał – podsumował.
"To zamach na mnie"
Serafin powiedział, że całą sprawę traktuje bardziej jako "zamach" na niego, niż na ministra rolnictwa Marka Sawickiego. - Nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek grupą, dla mnie Marek Sawicki jest wzorowym, najlepszym ministrem. Nikt mi nie zarzuci, że ja Markowi zrobiłem krzywdę, to samo z premierem Pawlakiem - podkreślił. Zaznaczył też, że wszelkie frakcyjne podziały w PSL go nie interesują. - Są poza mną. Nikt mi nie udowodni, że ja analizuję przedwyborczą sytuację w PSL i z kimś jestem ułożony - zapewnił.
"Ja bym tej taśmy nie wypuścił"
Szef kółek rolniczych zapewnił, że on "by takiej taśmy nie wypuścił z rąk, gdyby ją miał". - Buduję nowoczesny związek rolniczy i może to kogoś boli i komuś przeszkadza. Ktoś chciał mnie skompromitować - przekonywał. Dodał, że ktoś "chamsko, brutalnie" wszedł w jego prywatne życie i chce go zniszczyć. - Nie mam żadnych interesów z żadną spółką; nie miałem powodów się na nikim mścić, bo nie jestem w żaden sposób związany - ani prywatnie, ani służbowo - z żadną agencją rządową, z żadną spółką. Zatem nie mam powodów szukać haka na kogokolwiek, nikt mi krzywdy nie zrobił - przekonywał Serafin.
- Nie miałem i nie mam złych zamiarów wobec PSL i jakiegoś działacza. Jest to chamstwo, co się stało, brutalne chamstwo - podsumował Serafin.
PAP, arb
Komentarze
Wazne jest cos pan powiedzial !
A ztego co pan powiedzial wynika ze jestes pan oszust, zlodzej, lapowkarz i klamca.
Zostaje powołana komisja śledcza,na jej czele staje oczywiście członek PO lub PSLTak gmatwają,że nikt się niczego nie doszukuje lub do prokuratury wzywają np.Kaczyńskiego..Czy ktoś obstawia zakłady?Bo znając arogancję rządu,to bardzo prawdopodobny przebieg zdarzeń