Gosiewska pobita przez policję?

Gosiewska pobita przez policję?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jadwiga Gosiewska (fot. MICHAL FLUDRA / Newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Matka Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej złożyła w prokuraturze zawiadomienie, że funkcjonariusze policji ją poturbowali - informuje RMF FM.
Do zdarzenia doszło w nocy z 8 na 9 sierpnia w szpitalu w Sławnie, w którym Jadwiga Gosiewska jest pediatrą. Matka Przemysława Gosiewskiego oskarża policjantów o to, że jej ubliżali i poturbowali ją.

Pani Gosiewska pełniła nocny dyżur na oddziale ratunkowym. O godzinie 4 w szpitalu pojawiła się policja. Funkcjonariuszy wezwał ojciec chłopca, który trafił do szpitala 1,5 wcześniej,  gdyż był pod opieką pijanej matki. Ojciec domagał się wypisania dziecka ze szpitala. Gosiewska odmówiła wówczas wydania dziecka, argumentując, że wypisy są od godz. 7 rano, a dziecko śpi. Przekonywała, że po odwiezieniu kobiety do izby wytrzeźwień chłopiec może być w szoku.

Wzajemne oskarżenia

Z zawiadomienia, które Gosiewska złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Sławnie, wynika, że policjanci ubliżali jej, grozili odwiezieniem na komisariat i dopuścili się rękoczynu. Komendant sławieńskiej policji zlecił wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Prokuratura w Sławnie wszczęła w związku z zarzutami Gosiewskiej śledztwo. Na początku przyszłego tygodnia prokuratorzy mają przesłuchać ją w tej sprawie.

Rzecznik zachodniopomorskiej policji odpiera zarzuty. Według policji, to dr Gosiewska była agresywna i nie zgodziła się na badanie alkomatem. Rzecznik policji opisuje, że chciała ona schować się w pokoju przy oddziale ratunkowym i wtedy policjanci chwycili ją za ręce. Komendant KPP w Sławnie chce złożyć w prokuraturze zawiadomienie o utrudnianiu pracy policjantów przez Jadwigę Gosiewską.

Gosiewska powiedziała, że policjanci - którzy przyszli na wezwanie ojca, by odebrać śpiące dziecko - szarpali ją, nie słuchali jej argumentów. Zdecydowanie zaprzeczyła, jakoby sama zachowywała się wobec nich agresywnie i wulgarnie. Przyznała jedynie, że mówiła podniesionym głosem. Jak twierdzi, nie ma żadnych obrażeń, jedynie boli ją ręka. Podkreśliła, że świadkiem zdarzenia była dyżurna pielęgniarka.

"To nie przystoi starszej kobiecie"

Z relacji policji wynika, że Jadwiga Gosiewska krzyczała, awanturowała się, używała wulgarnych słów, "które nie przystoją starszej kobiecie". Policja sprawdziła, że ojciec dziecka jest trzeźwy i że nie ma przeciwwskazań, by je odebrał.

Jak powiedziano, zachowanie lekarki było "dziwne", więc policjanci postanowili przebadać ją na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. - Pani doktor nadal zachowywała się arogancko, agresywnie, więc jeden z policjantów przytrzymał panią doktor za rękę, kobieta wyswobodziła się i uciekła do gabinetu. Tam policjanci spokojnie, bez użycia siły, przeprowadzili badanie potwierdzające, że pani doktor jest trzeźwa - poinformowano w zespole prasowym KWP w Szczecinie. Świadkiem zdarzenia był ojciec dziecka - twierdzą policjanci.

ja, RMF FM