SLD: Gowin się skompromitował - Ćwiąkalski odszedł z bardziej błahego powodu

SLD: Gowin się skompromitował - Ćwiąkalski odszedł z bardziej błahego powodu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin (fot. PAP/Adam Warżawa) 
Politycy SLD oceniając konferencję prasową ministra sprawiedliwości w sprawie Amber Gold nazwali ją "kompromitacją". Działacze Sojuszu twierdzą, że minister nie odpowiedział na zasadnicze pytania dotyczące m.in. inwestycji szefa Amber Gold Marcina P. w OLT Express. - Nie mamy złudzeń, że Jarosław Gowin powinien przestać pełnić funkcję ministra sprawiedliwości - oświadczył rzecznik SLD Dariusz Joński.
Według Krzysztofa Gawkowskiego Gowin do tej pory zajmował się "przede wszystkim mrożeniem zarodków, licencjami dla taksówkarzy". Przypomniał też, że Zbigniew Ćwiąkalski musiał odejść ze stanowiska ministra sprawiedliwości za "dużo mniejsze nieprawidłowości" niż te, z jakimi - zdaniem SLD - mamy do czynienia w tym resorcie pod kierownictwem Jarosława Gowina. 

SLD czeka na stanowisko marszałek Sejmu Ewy Kopacz w sprawie wystąpienia przez Prezydium Sejmu z wnioskiem o powołanie komisji śledczej w sprawie Amber Gold. Jeśli Kopacz się sprzeciwi lub nie zareaguje, SLD chce porozumieć się w sprawie komisji z innymi klubami parlamentarnymi. - Jesteśmy gotowi rozmawiać z całą opozycją na temat jednego wniosku. Liczymy, że do wniosku przyłączy się PSL - zapewnił Joński.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. Tydzień temu spółka ogłosiła decyzję o likwidacji. Około 7 tys. klientów parabanku miało powierzyć spółce ok. 80 mln zł.

Prezesowi Amber Gold Marcinowi P. prokuratura postawiła 17 sierpnia sześć zarzutów. Zarzucono mu prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na kupnie i sprzedaży wartości dewizowych bez wpisu do rejestru działalności kantorowej, posłużenie się fałszywymi potwierdzeniami przelewów na kwotę 50 mln zł podczas rejestracji spółki przed sądem. Marcin P. jest też podejrzany o niezłożenie sprawozdania finansowego spółki za lata 2009, 2010 i częściowo 2011 r., do czego się przyznał.

PAP, arb