Migalski: ktoś w MSZ musi stracić pracę. Mówiłem o tym w PE

Migalski: ktoś w MSZ musi stracić pracę. Mówiłem o tym w PE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. materiały prasowe) 
"To, co w kontekście białoruskim, wyczynia polskie MSZ, przekroczyło granice akceptowalności. Konieczne są dymisje i to, być może, na najwyższym szczeblu. Nie wiem, czy z pracy w tym resorcie powinien zrezygnować Radosław Sikorski, ale nie może skończyć się na wywaleniu z pracy jakiegoś niskiego rangą urzędnika, który nawalił przed paroma dniami. Właśnie o całej sprawie poinformowałem na sali plenarnej Parlament Europejski" - pisze na blogu Marek Migalski.
Migalski nawiązuje do ostatnich wpadek MSZ-u - przesłania białoruskim opozycjonistom PIT-ów w kopertach z pieczątką polskiego resortu spraw zagranicznych co "wystawia ich na niebezpieczeństwo ze strony służb specjalnych Łukaszenki". "Następnie publikuje na swojej stronie internetowej dane o tym, komu i w jakiej wysokości, pomagało finansowo - czym naraża dzielnych ludzi na Białorusi na śmiertelne niebezpieczeństwo" - dodaje Migalski. Migalski wypomina też MSZ-owi naciski na "Rzeczpospolitą", która przygotowywała materiał o tych wpadkach.
 
"To naprawdę wystarczy. Wystarczy, by uznać, że polskie MSZ zawiodło białoruskich opozycjonistów. Nie pierwszy to raz, bo jak sobie przypomnimy, jak porzuciło na pastwę łukaszenkowskich służb byłą szefową Związku Polaków na Białorusi, to zrozumiemy, że o tej tematyce przypomina ono sobie zazwyczaj przy okazji kolejnych wyborów" - pisze następnie Migalski.

Eurodeputowany PJN nie chce rozstrzygać czy do dymisji powinien podać się sam Radosław Sikorski. "Jeśli trwać będzie w przekonaniu, że na niego i na jego resort rozpoczęła się nieuzasadniona nagonka, a on nie ma sobie nic do zarzucenia, będzie to oznaczać, że i on musi pożegnać się z urzędem, bowiem nie rozumie powagi sytuacji" - ocenia polityk.

arb