Polskie mitsubishi nie jedzie do Dakaru

Polskie mitsubishi nie jedzie do Dakaru

Dodano:   /  Zmieniono: 
Łukasz Komornicki i Rafał Marton, mimo zgody sędziów po przekroczeniu limitu czasowego na kontynuowanie 25. Rajdu Dakar, musieli się wycofać z powodu awarii samochodu.
Mitsubishi Komornickiego i Martona uległo awarii jeszcze przed pierwszym punktem kontrolnym siódmego etapu. Samochód był holowany do mety w Ghat przez ciężarówkę prowadzoną przez kolegów z teamu Orlen - Niemca Klausa Bauerle'a i Jarosława Kazberuka i pojawiło się na mecie zbyt późno, przekraczając przewidziany na ten etap 14-godzinny limit czasu. Mimo to, gdy zawodnicy uporali się z naprawą samochodu (regulamin zabrania korzystania z usług serwisu), sędziowie zezwolili im na kontynuowanie rajdu.

Jednak jak poinformowano w czwartek w południe Łukasz Komornicki, z powodu awarii instalacji elektrycznej, a najprawdopodobniej uszkodzenia alternatora, zmuszony został do wycofania się z rajdu.

Taką decyzję podjął też motocyklista Alfie Cox, piąty w klasyfikacji generalnej. Po upadku na 245. kilometrze trasy ósmego etapu zawodnik z RPA doznał urazu ramienia i został przetransportowany helikopterem do Sabhy, gdzie znajduje się meta czwartkowego etapu. Wcześniej, na 60. kilometrze odcinka specjalnego, Cox zboczył w złą dolinę i stracił 20 minut zanim powrócił na właściwą trasę. Na 102. kilometrze nieszczęsliwemu wypadkowi uległ też Francuz Simon Droux, który złamał nogę po upadku z motocykla.

Jak na razie dobrze spisują się polscy motocykliści. Po drugim punkcie kontrolnym czwartkowego odcinka z Ghat do Sabhy o łącznej długości 727 km (OS - 497 km) Marek Dąbrowski był na trzynastym a Jacek Czachor na osiemnastym miejscu. Po siódmym etapie Marek Dąbrowski był również trzynasty ze stratą 1:04.10 do prowadzącego Richarda Saincta, a Jacek Czachor (obaj Orlen Team) dziewiętnasty - ze stratą 1:48.13.

Według opinii organizatorów imprezy, czwartkowy OS to jeden z  najtrudniejszych odcinków specjalnych tego rajdu - 500 km wspaniałych krajobrazów rozciągających się wzdłuż pasma gór Akakus, swym zabarwieniem przypominających Kolorado. Ze sportowego punktu widzenia, zawodników czeka wyczerpująca i długa przeprawa, na której z pewnością będą mieć problemy z nawigacją.

Od startu w Ghat trasa zmierza na południe Algierii by później wspiąć się w góry Akakus, pełne olbrzymich wydm i ostrych skał.

em, pap