Senyszyn o Bożym Narodzeniu: łgarstwo

Senyszyn o Bożym Narodzeniu: łgarstwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Senyszyn (fot. Krzysztof Burski/newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
"W Bożym Narodzeniu wszystko jest fałszywe: termin, miejsce, wół i osioł w rzekomej stajence, zimno i śnieg wokół. Kościół nie prostuje, bo wyciągnięcie jednej cegiełki grozi runięciem misternie budowanego przez 2000 lat mitu" - pisze na blogu Joanna Senyszyn. "To zresztą ani jedyne, ani tym bardziej najgorsze łgarstwo Kościoła" - dodaje eurodeputowana SLD.
Senyszyn podkreśla, że "dla każdej matki, nie tylko Boskiej, jej dziecko jest mesjaszem" ("wyjąwszy może matkę Madzi z Sosnowca" - zaznacza). "Na szczęście dla dzieci, ojcowie rzadko wzorują się na Bogu i nie chcą swoich synów krzyżować. Co najwyżej zleją, przypalą papierosem, coś złamią, zmasakrują" - dodaje. "Większe podobieństwo do Stwórcy wykazują po rozwodzie. Wtedy wielu marzy, żeby baba kogoś sobie znalazła. Niekoniecznie cieślę. Kogokolwiek, byle zwolnił z obowiązku utrzymania, wychowania i płacenia alimentów. A jakby jeszcze kobity nie tykał, nie raniłby poczucia własności" - kontynuuje Senyszyn.

 "Biskupi protestują przeciw podpisaniu przez Polskę konwencji o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, bo stosowanie się do niej oddala szlachetnych mężów od wzorca Boga wszechmogącego, na którego obraz i podobieństwo zostali stworzeni. Co to bowiem za wszechmoc, choćby tylko domowa, skoro ze spłodzoną progeniturą nie wolno robić, co wpadnie do łba" - zauważa z przekąsem eurodeputowana SLD, która - mimo wszystko - kończy wpis życzeniami "Wesołych świąt". "Jakkolwiek je nazwiemy" - zastrzega.

arb