Niemiecka prasa o polskim karpiu

Niemiecka prasa o polskim karpiu

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Niemiecki dziennik "Die Welt” pisze o polskiej tradycji bożonarodzeniowego karpia. Zaznacza, że dla wielu trzymanie ryby w wannie, która następnie trafia na stół to znęcanie się nad zwierzętami. "Polskę czeka tym samym konflikt na miarę debat wokół walki byków w Hiszpanii lub wokół polowania na ptaki we Włoszech. Ochrona zwierząt stoi tu oko w oko z tradycją. W kampanii >Jeszcze żywy karp< połączyli siły intelektualiści, wśród nich Olga Tokarczuk" - pisze gazeta.
Następnie dziennik przytacza wypowiedź Tokarczuk, dla której trzymanie karpia w wannie, by następnie go zabić w kuchni jest "szczególnie barbarzyńskim zwyczajem, który przez całe życie psuje mi Boże Narodzenie i z powodu którego przygotowania do Wigilii są horrorem”.

Autor artykułu zaznacza, że czasami rybę zabija jeszcze sprzedawca, jednak procedurę taką powinien obserwować państwowy inspektor. "Weterynarz zza rogu, który spełnia tę misję w tym roku, bezradnie rozkłada ręce: - Ochrona zwierząt jest dla nas decydująca, ale nie mogę ukarać sprzedawców. Mogę wezwać tylko policję. Zanim policja się jednak pojawi, wszystkie nieprawidłowości dawno już znikną".

90 procent sprzedawanych w Polsce hodowlanych karpi trafia do klientów w czasie adwentu, wyjaśnia dziennik; rokrocznie jest to około 10 mln sztuk.

"Można je smażyć, piec, gotować z nich zupę albo podawać karpia po żydowsku, w galarecie. Karpie w Polsce są ostatnim w Unii Europejskiej zwierzęciem hodowlanym, który sprzedawany jest żywy. Obrońcy zwierząt nie walczą z tradycją jedzenia karpia, tylko z tradycją sprzedaży żywych ryb" - informuje gazeta i dodaje, że dzięki globalizacji, nieoczekiwanie z pomocą przychodzi obrońcom zwierząt norweski łosoś z supermarketów, który powoli wypiera karpia.

Według stowarzyszenia hodowców "Pan Karp" - informuje "Die Welt", wigilijny karp pojawia się na stole 71 procent Polaków.

Onet.pl, ml