Dramat w Sanoku. Policja: nie mogliśmy ich uratować

Dramat w Sanoku. Policja: nie mogliśmy ich uratować

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dramat w Sanoku. Policja: nie było szans na uratowanie Andrzeja B. i Kamili M. (fot.sxc.hu) 
Strzałów w mieszkaniu w Sanoku nie było słychać, bo prawdopodobnie nastąpiły, gdy rozpoczęła się akcja policji. Wybuchły wtedy granaty hukowe i próbowano wyważyć drzwi - powiedział na antenie TVN24 rzecznik Komendy Głównej Policji, Mariusz Sokołowski.
Rzecznik dodał, że nie było szans na uratowanie życia Andrzeja B. i Kamili M.

10 stycznia 32-latek zaczął strzelać z okna do policjantów, którzy mieli go zatrzymać w związku z podejrzeniem o zabójstwo 29-latka, do którego doszło dzień wcześniej. Po wielogodzinnej akcji i nieudanych próbach nawiązania kontaktu z podejrzanym policja siłą wtargnęła do jego mieszkania, gdzie znaleziono ciało mężczyzny i towarzyszącej mu 17-latki, którzy zginęli - jak podaje prokuratura - od ran postrzałowych.

TVN24.pl, ml