Fizyk: obaliłem teorię o zamachu w Smoleńsku

Fizyk: obaliłem teorię o zamachu w Smoleńsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katastrofa w Smoleńsku była wypadkiem - twierdzi fizyk (fot. Ciecierski Pawel/ Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
-To, co zostało zapisane w raportach komisji Jerzego Millera i MAK jest prawdą - oświadczył w TVN24 fizyk z uniwersytetu w Toronto Paweł Artymowicz. Stwierdził, że obalił tezy dotyczące zamachu w Smoleńsku.
Fizyk powiedział, że zasadnicze tezy raportu komisji Millera oraz raportu rosyjskiego MAK są słuszne, choć pewne szczegóły nie zostały do końca wyjaśnione.

Paweł Artymowicz oświadczył, iż na podstawie opisu terenu wokół lotniska Siewiernyj oraz zapisu nagrań z kokpitu odtworzył trajektorię lotu Tu-154M w ostatnich sekundach przed uderzeniem maszyny w ziemię.

Fizyk mówił, iż można wykluczyć, że w końcowej fazie lotu tupolewa miały miejsce "jakiekolwiek wybuchy". Zdaniem Artymowicza, katastrofa smoleńska to był wypadek.

- W Smoleńsku było przyciętych setki drzew. Jeżeli zaprzęgniemy do tego naukę i przewidzimy, na podstawie fizyki, jak leciał tupolew z urwanym skrzydłem - zakładając, że urwało się na tej tragicznej brzozie - można bardzo dokładnie potwierdzić, że wszystko, co się działo później znajduje wytłumaczenie w zasadach dynamiki Newtona - powiedział w TVN24 fizyk z Toronto.

Artymowicz stwierdził, że na nagraniu słychać odgłosy uderzeń w drzewa, a w miejscu, gdzie drzew nie było, uderzeń nie słychać. - Można wszystko odtworzyć z dokładnością do metrów i setnych części sekundy - powiedział fizyk. Według niego to dowód, że przygotowana przez niego trajektoria jest prawdziwa.

Gdyby w Smoleńsku doszło do wybuchu, mówił Artymowicz, trajektoria lotu tupolewa byłaby inna, a odgłos eksplozji zostałby zachowany na nagraniu z czarnych skrzynek.

zew, TVN24