Kazimierz Marcinkiewicz na antenie Radia Zet przyznał, że po ujawnieniu przez szefa Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych dr Macieja Laska, że w latach 2008-2010 rejestratory TAWS na pokładzie Tu-154M odnotowały 125 nieprawidłowych podejść do lądowania, "nie dziwi się, że wydarzył się Smoleńsk".
- 125 razy! Przecież to jest jakaś masakra - mówił Marcinkiewicz komentując dane o liczbie nieprawidłowych podejść do lądowania pilotów Tu-154M. Były premier przyznał, że słysząc te dane "przestraszył się".
- Wydaje mi się, że dziś mamy do czynienia z taką sytuacją, że to, co zrobiła prokuratura i to, co robi zespół pana Laska to rzeczywiście rozbraja Smoleńsk - ocenił jednocześnie Marcinkiewicz.
Dr Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych w rozmowie z TVP Info zdradził, że o d 2008 roku do 10 kwietnia 2010 roku zamontowany w rządowym Tu-154M system TAWS zapisał 125 alarmów związanych z nieprawidłowym podchodzeniem tupolewa do lądowania.
arb, Radio Zet
- Wydaje mi się, że dziś mamy do czynienia z taką sytuacją, że to, co zrobiła prokuratura i to, co robi zespół pana Laska to rzeczywiście rozbraja Smoleńsk - ocenił jednocześnie Marcinkiewicz.
Dr Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych w rozmowie z TVP Info zdradził, że o d 2008 roku do 10 kwietnia 2010 roku zamontowany w rządowym Tu-154M system TAWS zapisał 125 alarmów związanych z nieprawidłowym podchodzeniem tupolewa do lądowania.
arb, Radio Zet