Dorn pisze do Kaczyńskiego. "Jest pan zbyt inteligentny, żeby..."

Dorn pisze do Kaczyńskiego. "Jest pan zbyt inteligentny, żeby..."

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludwik Dorn (fot. Wprost) Źródło:Wprost
"Jest pan zbyt inteligentnym i świadomym wagi historycznych skojarzeń politykiem, by nie zdawać sobie sprawy (...) że odwołując się do symboliki litery W i słów Prezydenta Starzyńskiego, z września 1939 roku, w kampanii referendalnej tworzy Pan siatkę skojarzeń, w której referendum nad odwołaniem nieudolnej Prezydent Warszawy splata się z godziną W, wybuchem Powstania Warszawskiego i oblężeniem Warszawy przez armię niemiecką" - pisze Ludwik Dorn w liście do Jarosława Kaczyńskiego. Dorn nawiązuje w ten sposób do plakatu PiS zachęcającego mieszkańców Warszawy do udziału w referendum, na którym znajduje się duża litera "W".
Dorn podkreśla, że pisze do Kaczyńskiego "w imię wspólnej sprawy", jaką jest "sukces w referendum w Warszawie" (13 października warszawiacy zdecydują czy prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz straci stanowisko). "Sukces referendum zależy od spełnienia kryterium frekwencyjnego. Najistotniejsze jest zatem przekonanie warszawiaków, by jak najliczniej 13 października poszli do urn wyborczych" - podkreśla Dorn, a następnie stwierdza, że działania PiS-u "prowadzą do obniżenia frekwencji i porażki w referendum".

Były marszałek Sejmu tłumaczy następnie, że PiS zniechęca do udziału w referendum "dwie istotne grupy mieszkańców Warszawy". "Z jednej strony ci, którzy czują się związani z tradycją powstańczą i ją kultywują uważają, że  nadużyto dla celów walki politycznej symboliki kojarzącej się z Powstaniem. Inne grupy warszawiaków odstręcza od pójścia na referendum oczywista bezzasadność takich porównań, do których skłaniają budowane przez Pana skojarzenia" - tłumaczy Dorn zwracając się bezpośrednio do Kaczyńskiego.

Następnie Dorn apeluje, by PiS i Kaczyński "wycofali się z symboliki, znaków graficznych nawiązujących do wybuchu Powstania Warszawskiego". "Obywatele cenią, jeśli politycy potrafią przyznać się do błędu i wycofać z niego. Najwyżej cierpi na tym miłość własna danego polityka. Ale i Pan i ja zbyt wiele lat, traktując to jako swoje powołanie, zajmujemy się polityką, by nie wiedzieć, że miłość własna często bywa monetą, którą opłaca się sukces w polityce" - kończy swój list Dorn.

arb, Solidarna Polska