Koniec gangu "Maliny"

Koniec gangu "Maliny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policja rozbiła gang, napadającą na TIR-y na terenie centralnej Polski. Do aresztu trafiło 15 osób w wieku od 21 do 42 lat, w tym trzy kobiety.
W policyjnej akcji, o kryptonimie "Odwet", która zakończyła się w niedzielę nad ranem, brało udział ponad 100 funkcjonariuszy z województwa łódzkiego i mazowieckiego - w tym policjanci z kompanii antyterrorystycznej.

"Zatrzymano 15 osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, dokonującej napadów na TIR-y na terenie centralnej Polski. Wszyscy zatrzymani, wśród których są trzy kobiety, to  mieszkańcy województwa mazowieckiego" - powiedział rzecznik łódzkiej policji podinsp. Witold Kozicki.

Zatrzymań dokonano m.in. w Sochaczewie, Warszawie i Grodzisku Mazowieckim. W trakcie tych działań antyterroryści musieli przestrzelić i wycinać zamki w drzwiach.

Według policji, szefem gangu był 30-letni mieszkaniec Sochaczewa - Tomasz M. - pseud. Malina. Grupa dokonała co najmniej kilkudziesięciu napadów na TIR-y, kradnąc sprzęt rtv i artykuły gospodarstwa domowego, komputery, odzież oraz artykuły chemiczne o  wartości ponad 3 mln złotych.

Sprawcy działali zawsze w ten sam sposób. "Podszywając się pod policjantów lub stosując kolce, które przebijały opony, zmuszali do zatrzymania kierowcę TIR-a, obezwładniali go i krępowali. Skradziony samochód, po rozładowaniu, porzucali kilkadziesiąt kilometrów od miejsca napadu" - wyjaśnił Kozicki.

Kradzione towary były szybko rozprowadzane przez paserów grupy, prawdopodobnie na podstawie sfałszowanych dokumentów.

Rozpracowanie grupy trwało kilka miesięcy. Jej członkowie byli bardzo ostrożni. Kontakt z szefem był możliwy jedynie poprzez sieć pośredników. Do rozbicia gangu policjanci zastosowali najnowocześniejsze techniki operacyjne.

Zatrzymani zostali przesłuchiwani w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi. "Trzem zatrzymanym - Tomaszowi M. pseud. Malina, Rafałowi R. i  Krzysztofowi G. - przedstawiono zarzut kierowania związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym. Pozostałe osoby są podejrzane o udział w związku i napady. Wszystkim grozi kara do 15 lat więzienia" - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w  Łodzi Małgorzata Glapska-Dudkiewicz.

em, pap