W trakcie referatu Stanisława Zagrodzkiego podczas II konferencji smoleńskiej, pokazano zdjęcia ciał ofiar katastrofy. Zaprotestowała przeciwko temu wdowa po szefie IPN Januszu Kurtyce. - Jeśli my, rodziny smoleńskie, nie będziemy szanować siebie, nie możemy liczyć na szacunek innych - mówiła Zuzanna Kurtyka.
Zagrodzki, który jest przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy chciał udowodnić, że niektóre ciała ofiar były nadpalone, mimo że były poza strefą pożaru.
- Czy dostał pan zgodę na wykorzystanie zdjęć na tej konferencji? Jeśli my, rodziny smoleńskie, nie będziemy szanować siebie, nie możemy liczyć na szacunek innych. Jeśli składamy pisma z protestami do MSZ po publikacjach zdjęć w internecie, to nie możemy tak działać wobec siebie - mówiła Kurtyka.
- Komisja badania wypadków łże jak suka. Trwa orgia, a ja mam milczeć? Ktoś musi w końcu przełamać zmowę milczenia. Krytyka spowodowała, że usłyszeliście, co sądzę w tej sprawie. Każdy z medyków sądowych, do jakich się zgłaszałem, mówił, że nie będzie się zajmować tą sprawą, nie będzie się upolityczniać - mówił Zagrodzki.
ja, "Gazeta Wyborcza"
- Czy dostał pan zgodę na wykorzystanie zdjęć na tej konferencji? Jeśli my, rodziny smoleńskie, nie będziemy szanować siebie, nie możemy liczyć na szacunek innych. Jeśli składamy pisma z protestami do MSZ po publikacjach zdjęć w internecie, to nie możemy tak działać wobec siebie - mówiła Kurtyka.
- Komisja badania wypadków łże jak suka. Trwa orgia, a ja mam milczeć? Ktoś musi w końcu przełamać zmowę milczenia. Krytyka spowodowała, że usłyszeliście, co sądzę w tej sprawie. Każdy z medyków sądowych, do jakich się zgłaszałem, mówił, że nie będzie się zajmować tą sprawą, nie będzie się upolityczniać - mówił Zagrodzki.
ja, "Gazeta Wyborcza"