Bratanica Jana Karskiego: honor Kozielewskich nie jest na sprzedaż

Bratanica Jana Karskiego: honor Kozielewskich nie jest na sprzedaż

Dodano:   /  Zmieniono: 
Profesor Jan Karski ze swoją córką chrzestną i bratanicą dr Wiesławą Kozielewską-Trzaską (fot.Archiwum Rodziny Kozielewskich dzięki uprzejmości "Dziennika Wschodniego") 
Dr Wiesława Kozielewska-Trzaska w rozmowie z Patrykiem Małeckim dla "Dziennika Wschodniego" skomentowała decyzję Ministerstwa Spraw Zagranicznych o rezygnacji z planu wymiany nagrobka Jana Karskiego, co miało nastąpić wbrew woli rodziny.
Dr Wiesława Kozielewska-Trzaska jest bratanicą i córką chrzestną Jana Karskiego. W jej przekonaniu wycofanie się z decyzji "to nie jest żaden sukces, a przywrócenie znaczenia podstawowym normom moralnym".

–Chcę powiedzieć zwykłe, proste ludzkie słowo: Dziękuję panu ministrowi Radosławowi Sikorskiemu za rozwiązanie tej sytuacji. Miałem okazję rozmawiać z nim podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim z okazji 11 Listopada w zeszłym roku. Kierował do mnie słowa przeprosin za pominięcie rodziny Kozielewskich w procesie procedowania najwyższego odznaczenia amerykańskiego, Prezydenckiego Medalu Wolności, jakim Barack Obama pośmiertnie uhonorował Jana Karskiego oraz za to, że nie zaproszono nas na samą uroczystość - podkreśliła dr Kozielewska-Trzaska i powiedziała, że Sikorski mówił wówczas, że ministerstwo nie wiedziało o istnieniu rodziny Jana Karskiego.

-Odnoszę wrażenie, że pan minister nie o wszystkich poczynaniach związanych z medalem wiedział. Choćby o tym, że organizacja lobbująca na rzecz przyznania medalu, ściśle kooperująca z naszą ambasadą, ma nazwiska, adresy i telefony rodziny Kozielewskich otrzymane z Muzeum Miasta Łodzi. Odnoszę także wrażenie, że minister Sikorski nie miał świadomości, iż z Kozielewskimi nikt nie rozmawiał na temat "wymiany” nagrobka Jana Karskiego. Inaczej trudno byłoby sobie wyobrazić, aby szef polskiej dyplomacji mógł zapowiadać takie działanie już w listopadzie ubiegłego roku, nie widząc potrzeby kontaktu z ustawowymi spadkobiercami. Dlatego w dobrej wierze zakładam moc sprawczą pana ministra w zażegnaniu wykreowanej w Waszyngtonie sytuacji konfliktowej i raz jeszcze powtarzam: Dziękuję - zaznaczyła bratanica Jana Karskiego i dodała, że dziękuje wszystkim którzy udzielili rodzinie Kozielewskich wsparcia.

Dr Kozielewska-Trzaska odmówiła także skomentowania słów ambasadora RP w Waszyngtonie Ryszarda Schnepfa, który powiedział, że w kwestii wymiany nagrobka "przyświecały nam [ambasadzie - red.] wyłącznie szlachetne intencje, przede wszystkim dbałość o spuściznę po Janie Karskim, Polaku, który usiłował uratować świat i do końca swych dni żył tą ideą. Stanęliśmy jednak w obliczu niezrozumiałej dla nas bariery złej woli, która sprawiła, że zamysł obrósł atmosferą nielicującą z postawą Karskiego. - Zapewne obracamy się w odmiennych kręgach wartości. Honor Kozielewskich nie ma ceny. Nie jest na sprzedaż. Stryj dowiódł tego całym życiem. Staramy się podążać za nim. Tylko tyle - oceniła córka chrzestna odznaczonego przez prezydenta USA Medalem Wolności polskiego bohatera.

Dziennikwschodni.pl, dż