Protasiewicz zapewnia: nie prosiłem o nic Wojnarowskiego

Protasiewicz zapewnia: nie prosiłem o nic Wojnarowskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Protasiewicz, fot. materiały prasowe
Jacek Protasiewicz, nowy szef dolnośląskiej PO zapewnił, że nie prosił posła Norberta Wojnarowskiego o to, by ten zdobywał dla niego głosy rozmawiając z lokalnymi działaczami PO. 28 października "Newsweek" opublikował nagranie, z którego wynika, że Wojnarowski obiecywał mężczyźnie o imieniu Edward pracę w KGHM w zamian za głos na Protasiewicza w wyborach na szefa dolnośląskiej PO.
- Nie prosiłem o żadną przysługę pana Wojnarowskiego - zapewnił Protasiewicz. Eurodeputowany dodał, że z grupami delegatów na zjazd wyborczy spotykał się sam i nikogo nie prosił o pośrednictwo.

- Moim zdaniem rozmówca przyszedł w celu nagrania rozmowy. Naprowadzał ją właśnie na kwestię pracy, będąc już w tym czasie osobą mającą zatrudnienie w KGHM-ie. Komuś bardzo zależało na tym, by powstało takie wrażenie. A ja oświadczam raz jeszcze, że nikogo nie prosiłem o pośrednictwo - podsumował Protasiewicz.

Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał 26 października wybory o reelekcję na to stanowisko z popieranym przez Donalda Tuska Jackiem Protasiewiczem (Schetyna zdobył 194 głosy, Protasiewicz - 205 głosów).

Tymczasem na upublicznionym dwa dni później przez "Newsweek" nagraniu Wojnarowski zwraca się do "Edwarda" z prośbą o poparcie Jacka Protasiewicza w zamian za pomoc w znalezieniu pracy. - Znamy się za długo, żeby o du..e Maryny pogadać. Jacek Protasiewicz zapytał mnie wprost, czy ty jesteś w stanie go poprzeć - mówi Wojnarowski.

Następnie pyta, czy działacz jest w stanie poprzeć Protasiewicza na zjeździe. "Edward" odpowiedział, że od roku próbuje znaleźć pracę, ale jest zwodzony m.in. przez samego Wojnarowskiego. - Jacek poprosił mnie o spotkanie z paroma osobami. Powiedział, że może zaproponować pomoc (…). Myślę, że Jacek jest w stanie pomóc z pracą - odpowiedział Wojnarowski.  Delegat przekonywał, że nie ma pracy dla niego w KGHM.  - Ale jak Jacek zadzwoni, to będzie inaczej - przekonywał poseł.

arb, TVN24