Rząd chce budować elektrownię atomową, ale nie mamy gdzie składować odpadów

Rząd chce budować elektrownię atomową, ale nie mamy gdzie składować odpadów

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.sxc.hu) 
Jak donosi "Nasz Dziennik" podczas, gdy planuje się w Polsce budowę elektrowni atomowej posłowie podnieśli problem składowania odpadów radioaktywnych.
–Budowa energetyki jądrowej to koło zamachowe polskiej gospodarki i jedno z największych wyzwań XXI wieku, większe niż Centralny Okręg Przemysłowy, port w Gdyni czy elektrownia Bełchatów – powiedziała Hanna Trojanowska, wiceminister gospodarki i pełnomocnik rządu ds. polskiej energetyki jądrowej podczas spotkania z posłami.

Według Trojanowskiej, uzasadnieniem dla budowy energetyki jądrowej w Polsce jest „krucjata Unii Europejskiej” w sprawie ograniczenia emisji CO2 oraz konieczność dywersyfikacji źródeł i odnowy starzejącego się majątku wytwórczego energetyki. - Posłowie powątpiewali jednak w biznesową stronę przedsięwzięcia. – Gdyby inwestycja w elektrownie atomowe była rzeczywiście opłacalna, to PGE podjęłaby ją z własnej inicjatywy, a nie pod przymusem ze strony rządu –  mówił poseł Zbigniew Zaborowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Posłowie pytali minister Trojanowskiej co ze składowaniem odpadów radioaktywnych, które powstaną po uruchomieniu elektrowni,. – Polska będzie miała ten problem za 50 lat. Dziś nie wiem ani gdzie, ani co będziemy składować. To długi okres, na pewno znajdą się rozwiązania techniczne dotyczące odpadów – odpowiedziała Trojanowska.

Odpady radioaktywne przez pierwsze 40 lat po uruchomieniu składowane są w basenach elektrowni, następnie zależy je zabezpieczyć i składować.

Szwecja zamierza wykorzystywać na ten cel głębokie składowiska. Francja, Rosja i Wielka Brytania chciałyby przerabiać wypalone paliwo, a tylko resztę odpadów składować. Problem wpływu tego rodzaju odpadów na środowisko tak naprawdę pozostaje nierozwiązany. Polska ma tylko jedno nieduże składowisko w Różanie, które działa od lat 60. i zapełni się na początku trzeciej dekady XXI wieku. Natomiast wypalone paliwo jądrowe z reaktora badawczego „Maria” jest wysyłane do Rosji na podstawie rosyjsko-amerykańskiej umowy. Płaci za to strona amerykańska. Umowa dotyczy wyłącznie reaktorów badawczych.

Nasz Dziennik, ml