Tusk: Za przemoc w Kijowie odpowiada władza

Tusk: Za przemoc w Kijowie odpowiada władza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk (fot. Krzysztof Białoskórski/sejm.gov.pl) 
- Wszyscy mamy świadomość, w całej Polsce, jak dramatyczna chwila w historii Ukrainy dzieje się na naszych oczach. My Polacy na pewno nie będziemy obojętni na te zdarzenia. Zdajemy sobie sprawę, że rozwój wydarzeń na Ukrainie będzie wpływać bezpośrednio na bezpieczeństwo Polski - stwierdził w Sejmie premier Donald Tusk.
Według oficjalnych danych ukraińskiego Ministerstwa Zdrowia od wczoraj w walkach pomiędzy milicją, a demonstrantami w Kijowie zginęło 25 osób, a około 1000 zostało rannych. Służba ochrony Majdanu twierdzi jednak, że zabitych jest 30.

Tusk zapowiedział, że zamierza przedstawić plan działań rządu w sprawie wydarzeń na Ukrainie. - Nie mam wątpliwości, że stanowisko ws. wydarzeń na Ukrainie musi być jednolite w całej Unii Europejskiej i w Polsce. Musimy inaczej niż w wielu przypadkach budować wspólne, solidarne stanowisko - podkreślił premier.

"Sytuacja na Ukrainie nie ma precedensu"

Premier przypomniał, że Janukowycz odstąpił od podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. - Wolta, jaką wykonał prezydent Janukowycz i jego ekipa stałą się przyczyną napięcia, a następnie tragicznych wydarzeń w Kijowie - powiedział Tusk.

- Sytuacja na Ukrainie nie ma do tej pory precedensu. Mamy do czynienia z demokratycznie wybraną władzą, która na naszych oczach marnuje ten mandat przez swoje działania. Opozycja jest niejednolita. To nie jest grzech, ale to komplikuje sytuację. Mamy też do czynienia z bezprecedensową presją innego państwa - Rosji - mówił premier Polski.

Tusk zaznaczył, że o przyszłości Ukrainy muszą bezwzględnie decydować sami Ukraińcy. - Problem polega na tym, że do tej pory nie ma zgodny co do planu na przyszłość. W najbliższym czasie nie ma możliwości rozstrzygnięcia tego sporu przez wybory, czy referendum - powiedział Tusk.

"Suwerenność Ukrainy jest wartością naczelną"

- Unia Europejska nie jest imperium dowodzonym z jednego ośrodka władzy, jak to jest w przypadku Rosji. Jeśli Unia nie jest zawsze wystarczająco zdecydowana to dlatego, że nie jest imperium i nie ma imperatora. I dzięki Bogu, bo imperator nie musiałby mówić po polsku i realizować polskich marzeń. Scenariusze, jakie Polska podpowiada UE są wiodące. Szukamy scenariuszy realistycznych. Ich fundamentem jest poszanowanie autonomii Ukrainy - mówił Tusk.

Premier zaznaczył, że alternatywne scenariusze są "dramatycznie złe". - Jeśli nie próba dialogu, to co w zamian? Postępująca anarchizacja, czy gorąca wojna domowa? Formułujemy scenariusz, który jest bardzo trudno i mało prawdopodobny, ale jedyny wart obstawienia, bo każdy inny może być dramatyczny. Suwerenność Ukrainy jest wartością naczelną i nikt nie powinien narażać jej na szwank - tłumaczył Tusk.

W ocenie szefa rządu główny problem z władzami Ukrainy jest taki, że nie dotrzymują żadnych zobowiązań. - Każda rozmowa kończy się fiaskiem. Dialog z opozycją też bywa trudny, bo często formułują oni różne scenariusze. Ich solidarność w obliczu przemocy i tak jest wyższa niż spodziewali się tego komentatorzy - stwierdził premier.

"Za przemoc odpowiada władza"

- Dla Polski najgorszym scenariuszem jest postępujący rozpad Ukrainy. Mamy do czynienia z postępującą destrukcją państwa. Musimy mówić jednym głosem. Jeśli chodzi o odpowiedzialność za tragedię w Kijowie to jest ona jednoznaczna. Jeśli w trakcie demonstracji padają zabici i ranni, jeśli na oczach całego świata siły porządkowe katują ludzi, a władza nie podejmuje działań dla powstrzymania przemocy, to ocena moralna jest czarno-biała. Za przemoc w Kijowie odpowiada władza. Tu nie może być żadnej wątpliwości - zaznaczył Tusk.

- Nawet jeśli dochodziło do niekontrolowanych zachowań demonstrantów to w takiej sytuacji odpowiedzialność zawsze spada na władzę - dodał.

W ocenie premiera sankcje nie pomogą w uzyskaniu scenariusza pozytywnego dla Ukrainy. - Nie wierzę w to, by postępowanie władzy na Ukrainie zmieniło się wskutek nałożenia sankcji - powiedział.

ja, sejm.gov.pl