Kradzieży obrazów nie było, kolekcję sprzedał profesor?

Kradzieży obrazów nie było, kolekcję sprzedał profesor?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kradzieży obrazów nie było, kolekcję sprzedał profesor? fot.sxc.hu
Sprawa zniknięcia kolekcji ok. 30 obrazów z mieszkania zmarłego neurologa, prof. Romana M., staje się coraz bardziej tajemnicza. Do śledczych zgłosił się bowiem mężczyzna, który ma dowody, że kupił obrazy legalnie - podaje TVP Info.
Mężczyzna pokazał policjantom notarialny akt, potwierdzający kupno kolekcji obrazów. Prof. Roman M. miał je sprzedać około dwa tygodnie przed śmiercią.

- To o tyle dziwne, że na koncie profesora nie ma żadnego śladu po takiej transakcji, a ponadto był on wówczas w bardzo złym stanie i zdarzało mu się nie poznawać bliskich - powiedział w rozmowie z TVP info przyjaciel rodziny, który zgłosił kradzież obrazów.
 
- Mogę potwierdzić, że chcemy dokładnie zbadać okoliczności zawarcia tej umowy. W  związku z tym przesłuchane zostaną wszystkie osoby związane z transakcją.  Prawdopodobnie wystąpimy także do szpitala o przekazanie nam dokumentacji medycznej,  która pozwoli określić w jakim stanie fizycznym i psychicznym był prof. Roman M. w  dniu podpisania tej umowy. Zaznaczam, że śledztwo wciąż jest prowadzone w sprawie, a  nie przeciwko jakiejkolwiek osobie - mówi tvp.info prok. Paweł Wierzchołowski, szef  prokuratury Warszawa-Mokotów.
  
Prof. Roman M., jeden z najwybitniejszych polskich neurologów dziecięcych, zmarł w 26 kwietnia. Lekarz zgromadził przez lata kolekcję ok. 30 obrazów, w tym dzieł autorstwa Wojciecha i Jerzego Kossaków, Alfonsa Karpińskiego, Teodora Axentowicza i Jerzego Potrzebowskiego. Dzień po jego śmierci kolekcja zniknęła z mieszkania. Przyjaciel rodziny, który opiekował się lokalem, zawiadomił policję o kradzieży.

TVP Info