Jak informuje Agnieszka Duszyk z Prokuratury Okręgowej w Radomiu, obecnie badane są trzy hipotezy tłumaczące środowy wypadek lotniczy, w wyniku którego zginęły 2 osoby.
W środę niedaleko Radomia zderzyły się dwa samoloty typu Cessna. W wypadku zginęły dwie osoby, dwie inne odniosły lekkie obrażenia. Jedną z maszyn odnaleziono w Jedlińsku, drugą natomiast nieco dalej, w okolicach miejscowości Wsola.
- Zakładamy trzy hipotezy: błąd pilota, błąd osoby kontrolującej ruch na lotnisku lub ewentualnie organizatora szkolenia oraz przyczyny techniczne leżące po stronie samolotu, które spowodowały wymuszoną reakcję pilotów - tłumaczyła Agnieszka Duszyk.
W środę przesłuchano osoby, które przeżyły wypadek, ale prokuratura nie ujawnia szczegółów. - Dzisiaj jesteśmy bogatsi o wiedzę dostarczoną nam w wyniku oględzin oraz sugestie biegłych. Jeśli zajdzie taka potrzeba, osoby te będą ponownie przesłuchane - powiedziała.
-(Jeden z samolotów) znajduje się w zbiorniku wodnym, 30 m od grobli, na głębokości 1m - 1,2 m. W czasie środowej akcji ratunkowej i wydobywania, jak się później okazało, ciał z wraku, samolot został częściowo przez strażaków pocięty, w związku z czym będzie duży problem z jego wydobyciem. Prawdopodobnie będziemy to robić za pomocą śmigłowca - wyjaśniła Duszyk.
TVN24
- Zakładamy trzy hipotezy: błąd pilota, błąd osoby kontrolującej ruch na lotnisku lub ewentualnie organizatora szkolenia oraz przyczyny techniczne leżące po stronie samolotu, które spowodowały wymuszoną reakcję pilotów - tłumaczyła Agnieszka Duszyk.
W środę przesłuchano osoby, które przeżyły wypadek, ale prokuratura nie ujawnia szczegółów. - Dzisiaj jesteśmy bogatsi o wiedzę dostarczoną nam w wyniku oględzin oraz sugestie biegłych. Jeśli zajdzie taka potrzeba, osoby te będą ponownie przesłuchane - powiedziała.
-(Jeden z samolotów) znajduje się w zbiorniku wodnym, 30 m od grobli, na głębokości 1m - 1,2 m. W czasie środowej akcji ratunkowej i wydobywania, jak się później okazało, ciał z wraku, samolot został częściowo przez strażaków pocięty, w związku z czym będzie duży problem z jego wydobyciem. Prawdopodobnie będziemy to robić za pomocą śmigłowca - wyjaśniła Duszyk.
TVN24