Wicewojewoda na czele gangu?

Wicewojewoda na czele gangu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Byłemu wicewojewodzie łódzkiemu Mirosławowi M. postawiono zarzut kierowania grupą przestępczą - poinformował rzecznik prasowy delegatury ABW.
Byłego wicewojewodę łódzkiego Mirosława M. (SLD) zatrzymali w czwartek funkcjonariusze łódzkiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zatrzymanie ma związek ze śledztwem w sprawie wyprowadzenia w latach 2000-2002 z Hurtowni Leków Aflopa SA (obecnie ACP Pharma) w Łodzi ponad 10 milionów zł oraz narażenia Skarbu Państwa na straty co najmniej 5 mln zł przez zaniżanie podatków.

Wicewojewodzie postawiono trzy zarzuty. "Pierwszy to kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Kolejne dotyczą: podania przez byłego wicewojewodę nieprawdy w dokumentach skarbowych, przez co skarb państwa stracił 2,2 mln zł, oraz tego, iż będąc prezesem firmy, na podstawie sfałszowanych dokumentów wyprowadził z przedsiębiorstwa 7,87 mln zł" -  powiedział rzecznik łódzkiej ABW kpt. Wojciech Barański.

Grozi mu kara do 10 lat więzienia.

M. był prezesem firmy w latach 1998-2001.

Tydzień temu premier Leszek Miller odwołał Mirosława M. z funkcji wicewojewody łódzkiego. Z wnioskiem o jego odwołanie - ze względu na stan zdrowia (wicewojewoda po wypadku samochodowym przebywa w jednym z łódzkich szpitali) - zwrócił się do premiera wojewoda łódzki.

53-letni Mirosław M. to członek władz wojewódzkich SLD i skarbnik Sojuszu. Były działacz PZPR, pracownik Komitetu Wojewódzkiego partii. W 1986 roku przyszedł do pracy w Urzędzie Miasta. Wiosną 1994 roku rozpoczął pracę w łódzkim Urzędzie Wojewódzkim, w 1997 roku przez kilka miesięcy był wojewodą łódzkim. Powrócił do urzędu wojewódzkiego po ostatnich wyborach.

Do tej pory w sprawie wyłudzeń w HL Aflopa SA zatrzymano jedenaście osób. Do aresztu trafili m.in. były dyrektor finansowy i prokurent HL Aflopa SA Paweł Z. oraz były dyrektor handlowy tej firmy Tomasz K. Zarzuca się im m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej nienależne świadczenia ze spółki przez poświadczanie nieprawdy co do wysokości zapłaty za usługę transportową.

Według ABW, grupa na podstawie sfałszowanych dokumentów wyprowadziła z firmy wielomilionowe kwoty w postaci premii transportowych. Jak ustalono, przewoźnik, który zarabiał np. pięć tysięcy złotych, dostawał premie w wysokości nawet miliona złotych. Zostawiał na koncie część pieniędzy - na zapłacenie podatków - a resztę oddawał pracownikom firmy.

ABW nie wyklucza, że wyłudzona kwota może okazać się wyższa.

em, pap