Uchylono zarzuty ws. "afery hazardowej" wobec wiceministra

Uchylono zarzuty ws. "afery hazardowej" wobec wiceministra

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Kapica (fot. materiały prasowe) 
Jak dowiedział się dziennikarz tvn24.pl, Robert Zieliński, Jacek Kapica miał usłyszeć zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych. Tymczasem, zarzut uchylono, prokuratorowi, który dotychczas prowadził sprawę zostało odebrane to śledztwo, a na koniec zostało przeniesione do zupełnie innej prokuratury. Wydział Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku od kilku lat prowadził śledztwo, mające na celu ujawnienie kulis tzw. "afery hazardowej". Zespół składający się z pięciu osób miał ustalić, w jaki sposób doszło do pojawienia się w Polsce automatów do gier, które pozwalały na uprawianie hazardu niezgodnego z prawem.
Śledczy z Białegostoku postawili zarzuty około 200 osobom, tymczasem jak dowiedział się dziennikarz Robert Zieliński, Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku już nie prowadzi sprawy związanej z "aferą hazardową". - Decyzją Prokuratora Generalnego została ona przekazana do Apelacji w Poznaniu – powiedział rzecznik białostockiej apelacji, Janusz Kordulski.

- Opowiada się u nas, że zostało ono odebrane prokuratorom wręcz w tajemnicy, gdy byli na urlopach. Bo ośmielili się sporządzić zarzuty wobec urzędującego wiceministra finansów nadzorującego piony skarbowy i celny – powiedział jeden z prokuratorów Prokuratury Generalnej.

Po weryfikacji tej informacji, okazało się, że Prokurator Apelacyjny w Białymstoku złożył wniosek o przekazanie sprawy 21 sierpnia 2014 r. "Decyzja o przekazaniu sprawy zapadła po rozpatrzeniu wniosku Prokuratora Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 21 sierpnia 2014 r. (…) Kierowano się dobrem prowadzonego postępowania" - pisał rzecznik białostockiej Prokuratury Apelacyjnej. Nie wyjaśnił w swoim piśmie jednak tego, co oznacza "dobro śledztwa". A przecież odebrano sprawę własnym prokuratorom.

"Pismem z dnia 16 lipca 2014 r. zastępca Prokuratora Apelacyjnego powiadomił departament o wydaniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów Jackowi Kapicy" - odpisał za to, na pytania zadane przez dziennikarza tvn24.pl, Mateusz Martyniuk rzecznik Prokuratora Generalnego. 4 września wiceminister Kapica został wezwany do prokuratury w Białymstoku w charakterze osoby podejrzanej. Tego dnia miały mu zostać postawione zarzuty, ale ostatecznie do tego nie doszło.

Sprawy przybrały nietypowy bieg - Prokuratura Generalna zażądała, by zastępca prokuratora apelacyjnego ocenił zasadność postawienia zarzutów jackowi Kapicy. Ten odpowiedział, że istnieje prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa przez wiceministra Kapicę. Miał on "dokonać niedopełnienia lub przekroczenia swoich obowiązków". Prokuratura Generalna znów zadziałała, wysyłając poziom wyżej czyli do prokuratora apelacyjnego w Białymstoku Andrzeja Tańculi. W piśmie poproszono go o "przedstawienie własnego stanowiska w przedmiocie zasadności zarzutu wydanego wobec Jacka Kapicy, jak również oceny dokonanej przez zastępcę Prokuratora Apelacyjnego w Białymstoku".

Wcześniej wspomniane pismo do prokuratora apelacyjnego zostało wysłane 31 lipca. Dwa tygodnie później, czyli 14 sierpnia prokurator uchylił zarzuty wobec Kapicy. - Uzasadnił decyzję tym, że materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie jest wystarczający do przedstawienia zarzutu, a następnie do jego obrony przed sądem - mówił rzecznik PG Mateusz Martyniuk. Problem w tym, że w czasie, prowadzący śledztwo prokurator i jego zastępca byli na urlopach.

Na koniec, szef Prokuratury Apelacyjnej Andrzej Tańcula zwrócił się do Prokuratora Generalnego o to, by przenieść tę sprawę z Białegostoku do Poznania. I tak też, po kilku latach pracy Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, sprawa została przekazana Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu.

"Uprzejmie wyjaśniamy, że minister Jacek Kapica nie posiada informacji na temat wydanego postanowienia o przedstawieniu mu zarzutów przez Prokuraturę Apelacyjną w Białymstoku. Pan minister nie jest wezwany przez prokuraturę w charakterze podejrzanego" - odpisało biuro prasowe wiceministra Kapicy. Dziennikarz tvn24.pl, zapytał o to, czy przełożony Kapicy, minister finansów Mateusz Szczurek wie o tym, że prokuratura podejrzewała go o popełnienie przestępstwa.

Śledczy wyjaśniali w jaki sposób między 2003 a 2009 rokiem, doszło do zalania kraju około 100 tys. automatów do gier hazardowych, które miały pozwalać na grę na niskie stawki, a umożliwiały wygranie wysokich kwot, które powinny być objęte 45 proc. podatkiem.

tvn24.pl