Lekarz szpitala w Sosnowcu: Górnikom potrzebna jest pomoc psychologa

Lekarz szpitala w Sosnowcu: Górnikom potrzebna jest pomoc psychologa

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
- Na korytarzu nawołują się po imieniu i nasłuchują, czy kolega się odzywa. To jest poważny cios w psychikę - mówi Czarosław Kijonka, lekarz ze szpitala oparzeniowego w Sosnowcu.
Trafiła tam część górników poszkodowanych podczas wybuchu metanu w kopalni Wesoła w Mysłowicach. - Są tacy, którzy mówią, że zdarza się to w ich karierze po raz pierwszy, mimo, że w kopalni pracują już kilkanaście lat. Inni już przeżyli podobny wypadek. Wszyscy chcą żyć. Psycholog jest im oczywiście potrzebny. A na koniec i nam, bo my też bardzo to z nimi wszystkimi przeżywamy - powiedział lekarz.

W poniedziałek przed godziną 21 doszło do wypadku w Mysłowicach. Wszyscy górnicy przeżyli, ale 18 pracowników kopalni jest ciężko rannych.

Górnicy przebywali ok. ok. 665 metrów pod ziemią w kopalni Wesoła. Od razu po wybuchu metanu rozpoczęto akcję ratunkową. Po godzinie 3 w nocy informowano, że na powierzchnię wyjechało 36 z 37 górników. Nad ranem mówiono o odnalezieniu ostatniego poszkodowanego. - Osoba, której poszukujemy, wciąż jest na dole - zaznaczył jednak we wtorkowy poranek przedstawiciel kopalni Grzegorz Standziak.

28 poszkodowanych odwieziono do szpitali. Dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich Mariusz Nowak przyznał, że prawdopodobnie wszyscy górnicy są poparzeni.

- Wszyscy poszkodowani mają przejść szczegółowe badania o 10 rano - relacjonowali po rozmowie z lekarzami członkowie rodzin rannych górników. - Z relacji lekarzy wynika, że wszyscy są stabilni, dwóch jest tylko na OIOM-ie. Każdy natomiast ma jakiś uszczerbek na zdrowiu, poparzone górne drogi oddechowe. Są w dobrym szpitalu, w dobrych rękach. Trzeba być dobrej myśli - mówili krewni.

TVN24/x-news