Był striptizerem, startuje z list PiS. Przewodniczący zaskoczony

Był striptizerem, startuje z list PiS. Przewodniczący zaskoczony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. facebook.com/lukasz.antoni.krolik.jaroszewski 
"Witam serdecznie, z tej strony Łukasz Antoni Jaroszewski, większości z was znany jestem jako Królik" – tak w swoim spocie przedstawia się kandydat PiS na radnego Opola. W dalszej części wideo informuje on, że pracował w dyskotekach "na różnych stanowiskach". - Tańczyłem na wieczorach panieńskich, żeby przetrwać - tłumaczy. Przewodniczący opolskich struktur PiS jest jednak nieco zaskoczony.
Z jego oficjalnego profilu na jednym z portali społecznościowych można przeczytać m. in.: "od 13 lat pracuję na dyskotekach na różnych stanowiskach, jestem bardzo zwariowaną i oryginalną osobą, zawsze starałem i staram się sprawiać uśmiech na twarzy ludzi, których znam i poznaje na imprezach".

W rozmowie z tvn24.pl Jaroszewski wyznaje: - Tańczyłem na wieczorach panieńskich. Może wydaje się to głupie, ale wtedy nie było innego sposobu, chciałem zapracować na chleb - tłumaczy.

"Prezenter, aktor pantomimy, aktor-statysta w teledyskach" -głosi jego profil. Chwali się na nim również, że w 2008 roku zdobył tytuł "I Vice Mistera Opolszczyzny". - Ludzie szukają kontrowersji, sensacji, pojawiają się dziwne komentarze, również odnośnie mojej przynależności do partii. Nie wydaje mi się, żebym kogokolwiek skrzywdził. Ja ludziom przeszłości nie wypominam, ale niech każdy zrobi rachunek sumienia - mówi Jaroszewski TVN24.

- Moje dzieciństwo nie należało do łatwych, a życie było szare. Walczyłem z własną bezdomnością i chcę pomóc młodzieży, która ma podobne problemy - dodaje.

W swoim spocie deklaruje, że będzie dbał m.in. o prawa dzieci. "Chcę przyczynić się do walki z patologią, narkomanią i pomóc osobom niepełnosprawnym. Bardzo chce pomagać" - wylicza.

 - Nie ukrywam zdumienia przeszłością naszego kandydata - przyznał w rozmowie z tvn24.pl Sławomir Kłosowski, poseł PiS i przewodniczący opolskiego oddziału tej partii. - Nie mamy w zwyczaju śledzić kontekstów prywatnych naszych kandydatów. Od osoby, która rekomendowała go na listę dowiedziałem się, że Jaroszewski pomagał nam w trakcie kampanii do europarlamentu - mówi.

Kłosowski wyjaśnił sprawę z samym Jaroszewskim. - Przyznał się do swojej przeszłości. Wyjaśnił, że od wczesnych lat musiał utrzymywać się sam i tamten okres traktuje jako błędy młodości. Nie usprawiedliwiam go, ale przyjmuję to tłumaczenie i rozumiem je - relacjonuje przewodniczący.

Sam Jaroszewski z boju o stanowisko radnego rezygnować nie chce. Czy PiS nie chce zrezygnować jednak z tak kontrowersyjnego kandydata? - Listy zostały już zgłoszone. Ale gdyby to było możliwe, zastanawiałbym się - przyznaje Kłosowski.

TVN24